Lubię, kiedy to autorka pomysł do napisania książki uzyskuje na podstawie zawodowych doświadczeń, inspiracji, obserwacji tego, co się wokół niej dzieje we współczesnym środowisku mając na uwadze dobro czytelnika, a szczególnie tego młodszego, który potrzebuje na obecną chwilę zaczerpnąć coś od poznanego nowego książkowego bohatera, z czasem on po bliższym przebywaniu powoli krok po kroku zaprzyjaźnia się z nim.
Czy tym razem tak będzie, odpowiedź należeć do najmłodszego czytelnika, rodziców oraz nauczycieli, którzy pomogą mu na nie uzyskać?
Pani Hanna Szaga autorka książki pt. ''Maks, Robi i Stworek z werandy'' zmaga się ze skonstruowaniem bohaterami, którzy będą przeżywać wspólne przygody, emocjonować się, wyrażać swoje zdanie, a na ich podstawie wyciągać odpowiednie wnioski z nich, otwierać się na nowe relacje, a być może zechcą samodzielnie na własną rękę rozwiązać opisane występujące problemy, a czy im się to uda należy się, o tym przekonać czytając, po kolei jak przebiega ich los.
Od samego początku ciekawiło mnie, który z bohaterów będzie pełnił w tej książce najważniejszą rolę i na czym ona polega, na jaki aspekt autorka zwraca szczególną uwagę, czy bohaterowie potrafią ze sobą rozmawiać, czy rozumieją świat, w którym obecnie się znajdują, czego nie rozumieją, co stanowi dla nich najtrudniejszy problem, o ile taki w ogóle istnieje.
W książce tej doskonale została ujęta tematyka przyjaźni, komunikatywności, od której bardzo wiele zależy, a szczególnie w środowisku szkolnym obserwując zachowania uczniów, którzy nie zawsze potrafią posługiwać na co dzień poprawną polszczyzną. Przeważnie używają skróceń językowych brzmiących z lekka w całościowym ich odbiorze niekulturalnie.
Autorka opisała, jak w praktyce wygląda rola rodziców u głównego bohatera Maksa, kiedy nie zawsze relacje wyglądają tak, jak powinny i odczuwa tęsknotę za nimi. Na szczęście nie dają odczuć synowi tego, bo go kochają i chcą, aby miał z nimi kontakt.
Dzięki tej książce też można zrozumieć, jak ważne jest to, co niewidzialne jest dla innych, a z czasem trzeba nauczyć się samodzielnie działać i wcześnie dojrzeć do podejmowania ważnych decyzji poprzez nie wymigiwanie się przed odpowiedzią na trudne pytania płynące od tych osób, które życzą nam dobrze i są chroniącymi nas od złego aniołami, choć z czasem nie zawsze umieją się zachować właściwie w niewygodnej dla nas sytuacji.
Słowa uznania kieruje dla Pani Anny Andrzejewskiej za wykonanie pięknych ilustracji do książki dzięki, którym można bardzo łatwo odczytać wypływające z nich emocje towarzyszące bohaterom.
Książka ta nie posiada rozdziałów i bardzo szybko się ją czyta.
Warto przeczytać tę książkę.