W kolorze krwi. Wieczna miłość - recenzja Ali Rezner

Recenzja książki W kolorze krwi. Wieczna miłość
Powieść Katarzyny Stachowiak znałam w jej pierwotnej formie, gdy była umieszczana na blogu. Tam poznałam głównych bohaterów i zainteresowałam się ich losami. Tym chętniej (dzięki miłemu gestowi autorki, która obdarzyła mnie e-bookiem), zabrałam się za czytanie wersji rozszerzonej. Zaskoczył mnie już sam początek, a później jeszcze kilkakrotnie czułam ten dziwny dreszcz emocji, gdy natrafiałam na zupełnie nowe rozdziały. Sam główny zamysł powieści nie uległ zmianie, ale z czystym sumieniem mogę stwierdzić, że wersja e-bookowa jest dużo bardziej rozbudowana i jak na mój gust lepsza, niż historia przedstawiona na blogu.
Dla osób, które czytały bloga, fabuła jest już znana, ale dla tych którzy jeszcze nie mieli do czynienia z "W kolorze krwi. Wieczna miłość", postaram się ją nieco przybliżyć. Historia rozpoczyna się w momencie, gdy rozpieszczona, pewna siebie panienka z dobrego domu - hrabianka Elizabeth Westmoore, po nagłej śmierci rodziców zostaje zmuszona do całkowitej zmiany stylu życia. Co więcej do tej zmiany zmusza ją jej własny brat - surowy, oschły, prawie obcy (od najwcześniejszych lat przebywał w szkole z internatem, gdzie szkolił się na żołnierza) Lucas, który zabiera siostrę z tętniącego życiem Londynu do oddalonej od cywilizacji wioski, gdzieś na angielskiej prowincji (gdzie, nie jest powiedziane, więc może to być dowolne miejsce).
Jak może się czuć siedemnastoletnia dziewczyna, która straciła wszystko i znalazła się na zupełnym odludziu, w ogromnym domu, u boku nie rozumiejącego jej brata i dziwnie milczącej służby? Wkrótce okazuje się, że osoby otaczające Elizabeth skrywają przed nią pewien sekret, który jak się nie trudno domyśleć panna Westmoore przypadkowo poznaje, a który całkowicie zmieni jej życie. Już nic nie będzie takie samo jak kiedyś. Spokojna na pozór okolica okazuje się miejscem, gdzie grasuje krwiożercza bestia. Lucas, ten oschły, niedostępny brat, zaczyna ukazywać swoją ludzką twarz, opiekując się poddanymi mu wieśniakami i organizując obławę na niebezpiecznego zwierza. Zwierza? Spotkanie Elizabeth z wiedźmą, zielarką zamieszkującą pobliski las jest wstępem do tego, co dopiero teraz nastąpi. Przepowiednia usłyszana z ust tajemniczej Caroline wydaje się Elizabeth zwiastunem nadchodzącego szczęścia, ale przecież za szczęście zawsze przyjdzie kiedyś zapłacić. Panna Westmoore przekona się o tym bardzo boleśnie.
W powieści "W kolorze krwi- wieczna miłość", będącej pierwszym tomem większego cyklu, autorka przedstawiła nam dziewiętnastowieczny świat, osnuty nutką tajemniczości. Jest w nim coś urzekającego. Może to częste refleksje jakim poddaje nas autorka, a może ta delikatność, nieuchwytność, czegoś, czego brak w obecnym życiu. Ta książka wzrusza (są momenty kiedy naprawdę można uronić łzę) i pokazuje ile człowiek jest w stanie poświęcić dla miłości, nawet tej zakazanej (a może właśnie szczególnie dla takiej). Któraż dziewczyna nie marzy o uczuciu do nieziemsko przystojnego mężczyzny, który na dodatek posiada nadludzkie moce? A że ten mężczyzna jest bestią siejącą postrach w okolicy? Czy nie warto wierzyć, iż potęga miłości potrafi zmienić każdego? No prawie każdego...
Czytając tę powieść ma się wrażenie, że opowiada ona o na pozór zwyczajnych ludziach, którzy poznali nagle drugie oblicze świata. To, o czym my marzymy, stało się dla nich rzeczywistością. Jak odnajdą się w tym świecie? A jak my byśmy się odnaleźli? Elizabeth mimo iż przyszło jej żyć w XIX wieku, ma w sobie dużo siły i potrafi zawalczyć o własne szczęście. Śmiało można powiedzieć, że nie pasuje do swojej epoki, stąd i wszystkie jej problemy. Zamiast, zgodnie z tradycją, być posłuszną poleceniom brata, pragnie żyć pełnią życia, w dodatku u boku istoty, którą pokochała. Nie jest to powieść z happy endem. Jeśli ktoś spodziewa się przesłodzonego romansu, to może się rozczarować. Owszem miłość zajmuje w tej powieści pierwszoplanowe miejsce, ale nie należy do tych łatwych i szczęśliwych. Bohaterka dużo musi dla niej poświęcić. Bardzo dużo.
Czy warto sięgnąć po "W kolorze krwi. Wieczna miłość"? Według mnie tak. Jest to lektura przyjemna w czytaniu, lekka, ale zarazem z dopracowanymi szczegółami (widać, że autorka pisze naprawdę prosto z serca). Czas poświęcony na lekturę, nie jest czasem straconym - pozwala oderwać się od rzeczywistości i ukazuje przed nami niezwykłe pokłady wyobraźni autorki. "W kolorze krwi. Wieczna miłość" to pierwsza książka, którą Katarzyna Stachowiak opublikowała, więc jest to jej debiut pisarski, ale muszę dodać, że debiut udany. W zalewie literatury młodzieżowej dotyczącej tematyki wampirów, warto sięgnąć po coś rodzimego, co powstało w umyśle osoby żyjącej w naszym kraju. Polacy też potrafią tworzyć dobre historie, tylko trudniej przebić się im na rynku. Dajmy szansę naszym. Polecam.

Recenzję zamieszczam za zgodą jej autorki Ali Rezner
0 0
Dodał:
Dodano: 20 V 2012 (ponad 13 lat temu)
Komentarzy: 0
Odsłon: 316
[dodaj komentarz]

Komentarze do recenzji

Do tej recenzji nie dodano jeszcze ani jednego komentarza.

Autor recenzji

Imię: Tomasz
Wiek: 52 lat
Z nami od: 09 V 2012

Recenzowana książka

W kolorze krwi. Wieczna miłość



Mówią, że miłość jest wieczna. Mówią, że przekracza granice czasu, że jest silniejsza nawet od śmierci. Ale czy na pewno? Elizabeth - niewinna dziewczyna z dobrego domu, szukająca oparcia po śmierci rodziców. Roderick - tajemniczy osobnik, dla którego człowiek nic nie znaczy. Dla którego ludzie są jedynie pożywieniem... Ich drogi przypadkowo się krzyżują. Rodzi się między nimi niezwykła więź, k...

Ocena czytelników: 4.7 (głosów: 5)
Autor recenzji ocenił książkę na: 6.0