W czasach II Wojny Światowej wszystkim było ciężko, jednak byli też tacy, którzy mimo to starali się pomoc innym. W 1942 roku pewnego dnia w domu państwa Rzewnickich zjawia się rodzina polskiego pułkownika i proszą o pomoc. Gospodarze decydują się na przygarnięcie dwójki najmłodszych dzieci, pozostali niestety muszą uciekać dalej. Z czasem jednak nie mogą sobie pozwolić na wychowywanie dwójki dodatkowych dzieci, ciężko byłoby też utrzymać to w tajemnicy. Wtedy mało, komu można było ufać. Rzewniccy podejmują decyzję, że dziewczynka zostaje a jej starszy brat wychowa się u sióstr służebniczek.
Rok 1989 pod Tarnowem mieszka Maria Wysocka wraz z mężem i córką. Po śmierci matki główna bohaterka otrzymuje list, który przekazuje jej siostra a napisała go właśnie matka. Te kilka kartek papieru sprawiają, że życie Marii wywraca się do góry nogami.
Co ukrywała matka Marii przez tyle lat? Czy główna bohaterka udźwignie tę prawdę z listu?
Jest to kolejna książka z tych, która swoje odstała na moim regale. Niby ją zakupiłam, bo coś mnie do niej ciągnęło, ale jednak ciągle odkładałam ją na później twierdząc, że teraz nie jest na nią czas. W tym roku chcę przeczytać, chociaż kilka pozycji, które zalegają mi na półce i właśnie temu sięgnęłam po tę lekturę.
Przyznam, że nie spodziewałam się, że aż tak wciągnę się w tę historię. Już od samego początku czułam, że wydarzy się coś, co nie pozwoli mi spokojnie zasnąć dopóki nie dowiem się, co będzie dalej.
Bardzo podobała mi się główna postać. Maria dowiadując się, że nie wychowywali jej biologiczni rodzice a dodatkowo, że gdzieś na świecie jest jeszcze jej brat, postanawia go odnaleźć. Wspiera ją w tym jej siostra, która przekazała jej list od matki. Przyznam, że nie mam zielonego pojęcia jak bym się zachowała w takiej sytuacji. Na pewno chciałabym odnaleźć brata jednak nie wiem czy to, co zastała główna bohaterka by mnie nie odstraszyło.
Nie będę też ukrywać, że z drugiej strony to wszystko było dosyć rozciągnięte. Nie wiem za bardzo, co do tego wszystkiego ma historia małej dziewczynki, która podczas wojny została uratowana i ukrywana w bunkrze. Odniosłam wrażenie, że to taka zapchaj dziurę, aczkolwiek nie będę oszukiwać, że te wstawki o małej dziewczynce ukrywanej przed Niemcami podsycały moją ciekawość. Jednak, gdy doszło do zakończenia to troszeczkę się rozczarowałam. Liczyłam na coś, co mnie zaszokuje.
Ogólnie cieszę się, że przeczytałam tę książkę. Mimo tych kilku drobnych minusów to podobała mi się. Jeśli lubicie książki nawiązujące do II Wojny Światowej, oraz do odkrywania własnej rodziny to jak najbardziej wam polecam.