Recenzja książki Buddenbrookowie: Dzieje upadku rodziny
Za sprawą "Buddenbrooków" pierwszy raz zetknąłem się z twórczością Tomasza Manna. Twórczością wybitną ale i specyficzną. Ten niemiecki klasyk osadził akcję powieści w mieście Lubeka w XIX wieku na przestrzeni kilkudziesięciu lat. Opisał w niej wzloty i upadki rodu Buddenbrooków.
Dane nam jest ujrzeć barwne, prawie groteskowe, w nader ciekawych ujęciach, mnóstwo postaci, a każda z nich wyróżnia się niepowtarzalnym często nietuzinkowym charakterem, co w pełni potwierdza często osobliwy sposób wyrażania się, podejmowane decyzje.
Początkowo wydawało mi się że autor hołduje, próżności, pustej wytworności, fałszywym słowom a nawet chciwości Buddenbrooków, w jakimże byłem błędzie. Nie pozostawił na większości z przedstawicieli tego rodu suchej nitki, wytknął wszystko to co powinien.
Ukazał nam proces upadku, zepsucia moralnego, zubożenia, zrywania więzi rodzinnych.
Jednocześnie na przykładzie tejże rodziny, widzimy jak zmieniała się niemiecka rzeczywistość, jak przeobrażała się społecznie, gospodarczo a nawet mentalnie.
Za tę wydaną w 1901 roku, bardzo długą bo dziewięćset-stronicową powieść, autor otrzymał Nagrodę Nobla.
Zdecydowanie polecam tę wspaniałą pozycję stawiam 8/10.
Buddenbrookowie, saga rodzinna ukazująca losy czterech pokoleń kupieckiej rodziny, dzieje jej rozkwitu i upadku. Akcja powieści rozgrywa się w Lubece w drugiej połowie XIX wieku. Tło społeczno-historyczne zostało zredukowane do minimum, a uwaga skupia się przede wszystkim na kolejach życia rodziny. Potęga rodowej spółki, zbudowana przez dwóch Johannów, zaczyna podupadać w latach działalności ich s...