Recenzja książki Trylogia Czarnego Maga: Uczennica Maga
Czytając "Uczennicę maga" miałem wrażenie że to już kiedyś było, australijska pisarka nie potrafiła mnie zaskoczyć.
Ta ponad osiemset-stronicowa powieść fantasy mogłaby się swobodnie zmieścić na czterystu góra pięciuset stronach.
Postacie w moim odczuciu są sztucznie wykreowane, papierowe. Wydają się być wyidealizowani a ich działania przewidywalne. Poznajemy je po tym czym się zajmują, a nie jaką mają osobowość, bardzo rzadko dochodzi do ciekawych interakcji.
Dialogi to kolejny słaby punkt, nie ożywiają postaci, brak w nich humoru.
Mimo dosyć zwięzłych opisów, sposób narracji nie przekonał mnie, czasami nudził a same opisy nie przyniosły ze sobą wysublimowanych pięknych obrazów, które umościły by się gdzieś w głowie i zostały.
Tytułową "Uczennicą maga" jest nastoletnia Tessia, córka wiejskiego uzdrowiciela Verana. Okazuje się że posiada ogromną moc magiczną, co w połączeniu z jej ambicją i zamiłowaniem do nauki może dać jej kiedyś wysoką pozycję. Kiedy Mistrz Dakon po zniszczeniach w swojej rezydencji dowiaduje się o tej mocy, postanawia że nauczy ją wszystkiego czego potrafi. Tymczasem nad Kyralię nadciągają czarne chmury, Sachakijczycy którzy już w przeszłości ciemiężyli Kyralijczyków planują znów zaatakować. Jedynym ratunkiem wydaje się zjednoczenie sił magów przeciwko barbarzyńcom.
Raczej nie polecam tego tomiszcza stawiam mocne 6/10.
tyt. oryg.: The Magician's Apprentice
tłumaczenie: Agnieszka Fulińska
stron: 816
okładka: miękka
wydanie: I
wymiary: 125x195
autor okładki: Steve Stone
Opis:
"Uczennica Maga" opisuje wydarzenia rozgrywające się setki lat przed czasami "Gildii Magów". Jest to idealne wprowadzenie do świata bestsellerowej Trylogii Czarnego Maga autorstwa Trudi Canavan. W odległej wiosce Mandryn dziewczyna imieni...