Zapał zgasł

Recenzja książki Upadek ognia
Na ciąg dalszy „Przebudzenia powietrza” rzuciłam się jak szczerbaty na suchary. Co mogę o tym powiedzieć… Trochę się zawiodłam, ale było w miarę ok… Mój zapał zgasł, nomen omen.

Skojarzenia z trylogią Bardugo są nieuniknione. Vhallę i Aldrika łączy magiczna więź. Książę jest tajemniczy, znany z okrucieństwa, upodobania do czarnego koloru, a jednocześnie wobec bohaterki niezwykle opiekuńczy. Ciągle dostajemy sprzeczne sygnały i nie wiemy, czy można mu zaufać, czy kocha dziewczynę, czy chce ją jedynie egoistycznie wykorzystać (#Zmroczlubito). Vhalla, tak samo jak Alina, jest młoda, niedoświadczona i nagle odkrywa w sobie potężną unikalną moc. Również świat przedstawiony jest podobnie ogarnięty wojną i wewnętrznym konfliktem pomiędzy zwykłymi ludźmi a magami. Czy to miał być zabieg zamierzony, czy nie, fabuła „Upadku ognia” wygląda tak, jakby autorka zachwyciła się „Cieniem i kością”, po czym dopasowała wszystko do swojego uniwersum.

Akurat te podobieństwa aż tak mi nie przeszkadzały. Mogą nawet zadziałać na plus, bo jeśli komuś podobała się jedna historia, to spodoba się i druga. To przesada z nastoletnim uczuciowym dramatem mnie przytłoczyła, bo fantastyka, akcja i magia całkowicie zeszły tutaj na drugi plan. Bohaterowie są niestabilni, boją się zaangażować i co rusz wymyślają sobie nowe problemy. Jest do bólu przewidywalnie, czyli jeżeli tylko Vhalla ma dobry dzień i każdy się do niej uśmiecha, tzn. że w ciągu kilku stron dojdzie do jakiegoś fatalnego nieporozumienia i odwrotnie.

Rozterki bohaterów na pewno trafią do młodzieży i to tej grupie przede wszystkim polecam tę powieść. W pierwszym tomie zaciekawił mnie system magiczny, dlatego bardzo liczyłam na rozbudowanie tego wątku w części kolejnej, ale autorka postanowiła pójść w trochę innym kierunku. Jeżeli po „Przebudzeniu...” czytelnik czuł, że to dopiero początek niesamowitej przygody, to w „Upadku...” gdzieś dążymy, ale końca drogi nie widać. Niestety dosyć często podczas lektury wzdychałam z nudów. Tak w skrócie – nie jest źle, ale mogło być lepiej.
Dodał:
Dodano: 04 XII 2021 (ponad 3 lat temu)
Komentarzy: 0
Odsłon: 112
[dodaj komentarz]

Komentarze do recenzji

Do tej recenzji nie dodano jeszcze ani jednego komentarza.

Autor recenzji

Imię: Justyna
Wiek: 32 lat
Z nami od: 14 III 2021

Recenzowana książka

Upadek ognia



Soldier… Sorcerer… Savior… Who is Vhalla Yarl? Vhalla Yarl marches to war as property of the Solaris Empire. The Emperor counts on her to bring victory, the Senate counts on her death, and the only thing Vhalla can count on is the fight of her life. As she grapples with the ghosts of her past, new challenges in the present threaten to shatter the remnants of her fragile sanity. Will she maintain...

Ocena czytelników: 3 (głosów: 1)
Autor recenzji ocenił książkę na: 3.0