Nieprzekonujący debiut

Recenzja książki Klinika śmierci
Wydanie "Kliniki śmierci" z roku 2011 opatrzono wstępem napisanym przez samego autora, w zawoalowany sposób stwierdzającego że wstydzi się tej książki, a jednoczenie że nic w niej nie zmieniał, mimo że stawiał dopiero pierwsze pisarskie kroki.
W zupełności się z Panem Harlanem Cobenem zgadzam, ten medyczny thriller nudził mnie, zniesmaczył, nie przekonał, po prostu nie miałem ochoty go czytać.

Sposób pisania jest już wprawdzie zwięzły, ale w książce nie sposób doszukać się stylu, humoru, czy polotu tak charakterystycznego dla tych z cyklu z Myronem Bolitarem.
Miast tego autor próbuje przyciągnąć uwagę brutalnymi, ociekającymi krwią opisami.

W zupełności nie przekonała mnie scena gdy stremowana dziennikarka Sara Lowell, przed swoim debiutem w popularnym talk-show, przed publicznością zaczęła śpiewać i udawać że gra na gitarze.
"Klinikę śmierci" napisano w sposób prosty, często spotykanymi słowami, całkiem zwyczajnie ułożonymi. Bardzo rzadko odczuwałem ten skądinąd przyjemny dreszczyk, jaki mogą wywołać thrillery.

Niestety rozczarowanie moje jest wielkie, stąd i wystawiam poczytnemu autorowi najniższą jak dotąd ocenę 4/10.
Dodał:
Dodano: 17 XI 2021 (ponad 3 lat temu)
Komentarzy: 0
Odsłon: 137
[dodaj komentarz]

Komentarze do recenzji

Do tej recenzji nie dodano jeszcze ani jednego komentarza.

Autor recenzji

Imię: Arkadiusz
Wiek: 38 lat
Z nami od: 23 VII 2010

Recenzowana książka

Klinika śmierci



Lata osiemdziesiąte w Stanach Zjednoczonych. W środowiskach gejów i narkomanów szerzy się epidemia AIDS. Rozchodzą się pogłoski, że w jednej z nowojorskich klinik dwaj lekarze, Harvey Riker i Bruce Grey, opracowali lek przeciwko tej chorobie. Nagle zaczyna się seria tajemniczych morderstw. Ofiarami stają się homoseksualiści leczeni w klinice. Czy zostali zabici dlatego, że byli gejami, czy dlatego...

Ocena czytelników: 4.81 (głosów: 27)
Autor recenzji ocenił książkę na: 3.0