Za sprawą tej książki poczułam się trochę jak w tych starych odcinkach Supernatural. Poznawanie ducha, przedmiotów wiążących, powody dla których nie mogą odejść w zaświaty i wiele wiele innych motywów, które tak dobrze znam z tego serialu. Miło było wrócić do takiego czegoś i odkryć, że wiem jak działa ten świat, przez co też się w nim nie pogubiłam. Odprawianie rytuałów i odsyłanie duchów to było to. Zawsze wiedziałam, że osoby które widzą duchy są zawsze na haju xD Podoba mi się też postawa Witkacego. To taki bohater, który stara się przyjąć na klatę to kim jest ale niekoniecznie chce rzucać wszystko i działać według zasad Zaświatów. Lubię humor jaki jest w tym tomie. Te teksty, które można by usłyszeć na ulicy nadają takiej prawdziwości tej historii. Uwielbiam te momenty zazdrości Witkacego. Szybko też dodałam 2 do 2 i odkryłam tożsamość Kurczaczka. To ciekawe urozmaicenie. No i w ogóle sama ta postać dużo robi. Tak samo jak pojawienie się Sępa. Taka postać która bardzo wkurza ale jest potrzebna do rozładowania napięcia. Historia nie jest wymagającą ale potrafi wciągnąć, w końcu mamy tu jakaś zagadkę do rozwiązania a to tygryski lubią najbardziej. Bardzo obiecujący początek Trylogii.
Witkacy miał nadzieję, że jeśli zaliczy kryzys przed czterdziestką, będzie się on objawiał idiotycznie szybkim samochodem i nieprzyzwoicie ślicznymi kobietami. Zamiast tego rozpleniły się magia, duchy i upiory. A gdy tylko zaczął sobie radzić z tą pokręconą rzeczywistością, kryzys wszedł w fazę drugą. W życiu Witkaca pojawia się kobieta z jego przeszłości, która nieoczekiwanie zniknęła szesnaście...