Trzydziestopięcioletnia Ewelina pewnego dnia podczas spaceru spotyka małą dziewczynkę, która uratowała z wody małe szczeniaczki. Dziewczynka wie kto chciał w ten sposób pozbyć się problemu, jednak mimo, iż mówi bardzo dużo młodej kobiecie, to wielu rzeczy jednak trzeba domyślić się samemu. A gdy tylko Ewelina oddaje swoją kurtkę małej, ta zostawia pieski i ucieka. Głównej bohaterce z pomocą przychodzi młody mężczyzna, który dziwnym trafem zjawia się przy rzece. I tak oboje udają się do miasteczka, do weterynarza z małymi pieskami. A wiadomo jak to bywa w małych kosteczkach, pewna pani widząc Ewelinę z przystojnym mężczyzną resztę sobie dopowiada i tak powstają plotki.
Czy Ewelinie uda się uratować szczeniaki? I czy odnajdzie małą dziewczynkę, która wyciągnęła je z wody?
Twórczość Magdaleny Kordel bardzo lubię, wiec z przyjemnością sięgnęłam po jej najnowszą książkę. Akcja książki dzieje się w małym miasteczku i dotyczy młodej kobiety, która jak każdy z nas ma swoje problemy. Ewelina jest tak ciepłą i pomocną osobą, że naprawdę przyjemnie się to czytało. A jej babcia Adela to złota kobieta, mimo iż stara się zgrywać starą i wredną babcię to w głębi duszy dla wnuczki jest w stanie zrobić wszystko, a i każdemu stara się pomóc. Bardzo podobała mi się relacja miedzy babcią a wnuczką.
Były też momenty które wywoływały uśmiech na mej twarzy. Jednak autorka poruszyła też kilka trudnych tematów, na przykład znęcanie się nad zwierzętami, czy życie dzieci porzuconych przez rodziców.
Książkę czyta się bardzo szybko i przyjemnie. Autorka rewelacyjnie opisała klimat małego miasteczka dzięki czemu mogłam się poczuć niemalże jak jego mieszkanka. Uwielbiam czytać takie lekkie obyczajówki.
Jedyne co mnie trochę drażniło to to, że zostało kilka niewiadomych, ale jak się domyślam zostanie to wyjaśnione w kolejnej części, której już z niecierpliwością wypatruję.
Wszystkim fanom literatury obyczajowej gorąco polecam tę książkę, znajdziecie w niej problemy dnia codziennego, jak i wielkie miłości.