"Łowcy głów" to dla mnie jedenaste literackie spotkanie z Jo Nesbø i cóż pierwsze rozczarowanie.
Najbardziej rozczarowała mnie fabuła, długie opisy którym zabrakło ikry, życia, energii.
W pozycji brakło klimatu, jakim mogłem sycić się w cyklu z Harrym Hole.
Dialogi to jeden z niewielu atutów, brak w nich wprawdzie humoru, ale przekonują do postaci, uzupełniają ich cechy.
Bohaterowie cechują się zwykłymi przypadłościami przez co są autentyczni, choć może mało atrakcyjni.
Sceny cechują się wielką rozciągłością, co w połączeniu w skupianiu się na szczegółach, bardzo mnie nudziło.
Norweg rozciągnął akcję, wokół kilku postaci szczególnie pośrednika pracy Rogera Browna, jego żony Diany i Clasa Greve. Portretował na ich przykładzie współczesną Norwegię. W tej powieści mniej ciekawie i odkrywczo.
Ekranizacji nie oglądałem i nie żałuję, dużo bardziej na przeniesienie na duży ekran zasługuje cały cykl z Harrym Hole.
Raczej odradzam sięgnięcie po tę pozycję, stawiam 6/10.
Roger Brown uważa się za najbardziej niedocenianego łowcę głów w Norwegii. Ma zbyt piękną żonę i zbyt drogą willę, dlatego zbyt często musi kraść dzieła sztuki. Kiedy poznaje Clasa Greve’a, szczęśliwego posiadacza bezcennego obrazu Rubensa, niezwłocznie postanawia wykorzystać szansę i zrobić decydujący krok w stronę finansowej niezależności.
Wartka akcja toczy się w świecie finansowej elity i prz...