„Chciałabym, by nie było we mnie myśli, głowa pełna myśli męczy mnie.”

Recenzja książki Dom na Kresach. Powrót
Podobają mi się takie książki. Ciepłe, pełne prawdziwych wspomnień, oparte na faktach i tak lekko i pięknie podane. Młody pisarz Philip Mardsen mieszkający w Kornwalii, poznaje Zofię, prowadzącą tam z mężem dom letniskowy o nazwie Braganza:

“Braganza była dużym domem i chociaż niektórych jej części nigdy nie widziałem, czułem, że w tych odległych zakamarkach mieszka jakiś olbrzymi smutek. Jednakże nie smutek w wydaniu angielskim – wyciszony, każący trzymać sie na dystans. To był szlachetny rodzaj smutku, taki, który nie ukrywa się wstydliwie po kątach, który świadomy jest własnej głębi, ma swój początek w prawdzie i potrafi przemienić się w wielką radość. Nie znałem imienia tego smutku, ale czułem, że musi mieć cos wspólnego z fotografiami, które stały na komodzie w saloniku; ze zdjęciami kobiety o surowym spojrzeniu, jej synów z niesfornymi czuprynami i zawadiacko podkręconymi asami, ze sceną rodzinnego pikniku w lesie. Fotografie te miały tez coś wspólnego z obrazem przedstawiającym długi, parterowy domo i rosnący przy nim modrzew. Przede wszystkim jednak smutek dotyczył kobiety, która tam mieszkała”.

Pisarz zaprzyjaźnia się z kobietą, która pragnie powrócić do ziem utraconych, do ziem, gdzie urodziła się jej matka Helena O’Breifne, do pięknej wsi, żeby odzyskać wspomnienia, zobaczyć swój stary dom, który zapamiętała jako mała dziewczynka. Pisarz ma jej w tym pomóc, ma z nią pojechać, dostaje w posiadanie zeszyty z zapiskami jej matki Heleny.

„Zawładnęła mną matka Zofii. Gdy czytałem, z zeszytów unosił się zapach wilgoci i drewna, a wraz z nim stawały mi przed oczami namiętności i zdrady. Stara Europa została schwytana jak mucha i zatrzaśnięta pomiędzy żółtymi kartkami”.

“Helena O’Breifne przeżyła najtrudniejsze czasy naszej epoki. Dla mnie żyjącego w ospałych dekadach, w spokojnym zakątku Europy, jej świat uosabiał wszystko, co przeminęło; leniwy rytm życia na wsi, zabłocone bydło, nieogrodzone pola,. Miejsca, gdzie upływ czasu odmierzały jedynie zmieniające się pory roku, gdzie wszystkiego było w nadmiarze – bogactwa, nędzy, cierpienia; gdzie życie ludzkie poturbowała historia, nad którą nikt nie miał kontroli. Świat Heleny był większy, bardziej okrutny; świat na wpół obłąkanych panów, zyjących w pożyczonym czasie, szlachetnych chłopów, żyjących poza czasem. Inna Europa, starsza Europa.”

Po otrzymaniu wiz, biletów, Mardsen i Zofia udają się do wsi Mantuszki, nad rzeką Niemen, a zamiast domu-dworu zastają tylko kawałek muru i ten sławny modrzew.

“Spytałem czy naprawdę uważa te ziemię za utracony Eden.

- W pewnym sensie

- Ale to przecież jest dzikie miejsce.

- To też prawda – odpowiedziała – To zdziczały, zniszczony raj”

Rodzina Zofii ciągle była na wygnaniu, więc i to miejsce zostało opuszczone. Dwór został zburzony, ale ludzie ze wsi zapamiętali małą Zosię, która nosiła czerwoną sukienkę. Pojawia się pani Jadzia, pani Wala, starszy pan, wszyscy pełni ciepła.

Drugi rozdział opowiada już o Helenie matce Zofii – cofamy się w czasie by poznać jej życie, życie z toksyczną matką, która uważała, że mężczyźni są nic nie warci. Obserwujemy okres dojrzewania Heleny, piękne stroje, życie w Petersburgu, bale , adoratorów, niezdecydowanie i zagubienie młodej dziewczyny. W końcu Helena wreszcie odgradza się od matki, wychodzi za mąż i osiedla w Mantuszkach właśnie (i tu już zaczyna się 3 rozdział) buduje dwór, rodzi dzieci, staje się ważną osobą we wsi. Powoli uczy się zarządzać gospodarstwem, cierpi w samotne zimy, kiedy jej mąż dostaje posadę w innym mieście., ale czuje się szczęśliwa.

“Uwielbiam patrzeć na chłodną zieleń rzeki płynącej w dole. Kocham widok drogiego sercu domu, kocham spoglądać na psy leżące u moich stóp. Lubie krzątać się wokół tego miejsca. Wszystko tu kocham. Wolałabym zginąć niż stąd wyjechać..”

I wybucha wojna. Znów ucieczka, strach, inne miejsca, inni ludzie, inne życie. Piękna książka, pełna siły i tęsknoty, utraconego czasu. I żalu że nie można powrócić.
0 0
Dodał:
Dodano: 19 XI 2009 (ponad 15 lat temu)
Komentarzy: 0
Odsłon: 764
[dodaj komentarz]

Komentarze do recenzji

Do tej recenzji nie dodano jeszcze ani jednego komentarza.

Autor recenzji

Imię: nie podano
Wiek: 49 lat
Z nami od: 27 I 2009

Recenzowana książka

Dom na Kresach. Powrót



Jest rok 1939, siedemnastoletnia Zofia z Morynia nad Niemnem ucieka przed wojenną zawieruchą do Anglii. Tam zakochuje się w pilocie Olgierdzie Ilińskim. W trzy tygodnie po ślubie Olgierd ginie, zestrzelony nad Francją. Kilka lat po tragicznym zdarzeniu Zofia wychodzi za amerykańskiego dyplomatę i osiedla się z nim w Kornwalii. Jest rok 1989, Zofia mieszka samotnie w domu z widokiem na kornwalijsk...

Ocena czytelników: 4.83 (głosów: 3)
Autor recenzji ocenił książkę na: 5.5