"Homo bimbrownikus" to siódmy z kolei tom z Jakubem Wędrowyczem jaki przeczytałem.
Niestety autor nie jest w formie. Dowcipy nie śmieszą, fabuła nie pochłania uwagi a tym bardziej nie przekonuje, to słabej jakości literacka fikcja.
Na tę pozycję składa się cztery opowiadania. Trzy są krótkie a tytułowe bardzo długie, prawie trzystu-stronicowe. W miarę podobało mi się to o tytule "Cyrograf". Miało ciekawe zakończenie.
Bohaterowie są dobrze i konsekwentnie wykreowani. Na Jakuba Wędrowycza i jego kompana Semena Korczaszko jak zwykle nie ma mocnych. Z pewnych opresji wydawałoby się nie powinni wyjść cało a jednak wychodzą. Jak by nie było, muszą uratować ludzkość przed nadciągającą zagładą.
Tym razem autor poszerzył wachlarz słów jakim zgrabnie operuje. Brakło jednak refleksji w jego opowiadaniach, podobnie jak finezji w kreowaniu literackiej rzeczywistości. Mam wrażenie że za jakiś czas zapomnę o tym co tu przeczytałem. Wszelkie obrazy jakie próbował namalować pisarz rozwieją się i znikną.
Niestety nie mogę polecić tej grafomańskiej pozycji stawiam 5/10.
Info
Rok pierwszego wydania: 2009
stron: 360
cykl: Kroniki Jakuba Wędrowycza tom: 6
Seria wydawnicza: Bestsellery Polskiej Fantastyki
Opis
Jakub Wędrowycz polską odpowiedzią na Conana Barbarzyńcę. (Andriej Bielanin)
Że bimbrownik, degenerat i społeczny pasożyt? A kto ochronił ludzkość przed Golemem i skrzyżowaniem wąglika z chorobą wściekłych krów? Dzięki komu doszło do obrad Okrągłego Stołu?...