Pamiętacie "Szeptacza? Kto by nie pamiętał, był wokół niego naprawdę duży szum. Mi jednak nie do końca przypadł do gustu, zamiast mrożących krew w żyłach wydarzeń, dostałam thriller psychologiczny, który nieco odbiegał od moich oczekiwań. Jak jest z kolejną powieścią Alexa Northa "W cieniu zła"? Przekonajcie się, zapraszam!😊
Paul wraca po 25 latach do rodzinnego miasteczka, w którym w czasie, kiedy chodził do szkoły, wydarzyła się tragedia z udziałem jego bliskich znajomych. Dorosły mężczyzna jest pewien, że dawno poradził sobie z przeszłością, że już nie ma z nią nic wspólnego, jednak sam nie wie, jak bardzo się myli.
"W cieniu zla", podobnie jak "Szeptacz" dużo bardziej skupia się wokół psychologii postaci, nie samych wydarzeń. Praktycznie cała książka jest czymś w stylu przepracowywania przeszłości przez bohatera. Nie jest to zły zabieg, jednak jeśli ktoś liczy na niebywale krwawą akcję i mnóstwo mrocznych wydarzeń częściowo się zawiedzie. Historia oparta jest na dwóch płaszczyznach - teraz i kiedyś. Bardzo lubię ten styl prowadzenia, gdyż można dużo lepiej wczuć się w bohatera, w to, co czuł, co myślał. Należy przecież pamiętać, że te dwie plaszczyzny dzięki ćwierć wieku.
Pomysł na fabułę jest niezwykle ciekawy. Nie spotkałam się dotąd z tematem świadomych snów, wpływania na rzeczywistość. Wydaje mi się, że autor bardzo dobrze posłużył się tym wątkiem, choć w zakończeniu powieści traci on na wartości, gdyż na jaw wychodzą pewne fakty, których nie mogę Wam zdradzić🤫
"W cieniu zla" to powieść z naprawdę intrygującą fabułą, wciąga nieziemsko, nie można się od niej oderwać. Autor ma bardzo dobry styl, dzięki któremu aż chce się przewracać kartkę za kartką. Polecam, ale pamiętajcie - grozy jest tu niewiele, wiele więcej znajdziecie opisów psychologicznych, rozterek głównego bohatera, aniżeli scen skąpanych we krwi i mroku😊