Książka jest zdecydowanie lepsza, niż Gildia Magów. Więcej akcji i bohaterów lecz część Dannyla może nudzić. Osobiście, gdy widziałam imię Dannyl w tekście to liczyłam kartki do końca rozdziału, albo części innego bohatera. Tak, niektóre części przymulały. Książka rozwinęła się trochę, gdy do akcji został wprowadzony nowy bohater - Dorrien (syn Rothena). Oczywiście zakochuje się on w Sonei. Moim ulubiony momentem z Dorrienem w roli głównej jest pocałunek tej pary (334 strona). Jednakże, ciekawiej się robi, gdy Wielki Mistrz Gildi Akkarin zostaje mentorem Sonei. Wyczytuje z myśli Lorlena, że ta trójka (Rothen, Sonea i Lorlen) wiedzą, że on uprawia czarną magię.
Tak Druga część jest zdecydowanie lepsza niż pierwsza. Nawet przygody Dannyla są o wiele ciekawsze. "Nowicjuszka" kończy się w nietypowy sposób. Jeśli licząc koniec rozdziałami to ostatnim wydarzeniem jest wygrana walka Sonei przeciwko Reginowi i uleczenie go przez Soneę. To mnie wciągnęło. Jeśli licząc epilog to ciekawa jest śmierć Sachakana zadana z ręki Akkarina na oczach Sonei.
Książkę polecam. Jest lekka w czytaniu i czyta się ją przyjemnie. O wiele więcej magii niż w poprzedniej części. Mogą was zainteresować przemyślenia Sonei na temat Akkarina oraz części wykładów na Uniwersytecie, które się pojawiają. Nie jest to kolejna głupia i naiwna książka. Fanów gatunku fantasy powinna zainteresować
Rencenzja z mojego bloga:
http://invisibl3e.blogspot.com/2012/01/nowicjuszka-trudi-can...