Jak w łatwy sposób można o kimś zapomnieć? Niestety nie potrafię odpowiedzieć na to pytanie ale mogę się tylko domyślać, że jest to trudny i długotrwały proces, tym bardziej kiedy w niepamięć ma odejść osoba, którą kochamy prawdziwą miłością.
Były gangster Rafał, pragnie rozpocząć nowe życie, z dala od problemów i dawnych nawyków. Choć chciał zostać niezauważonym, jego przyjazd do małej wsi, wzbudza duża kontrowersje, a plotki na jego temat nie cichną. Prawdziwość owych plotek dotyczących nowego mieszkańca, postanawia zbadać Pani Sołtys Luiza. Ich pierwsze spotkanie nie należy do udanych, lecz zawsze warto dać druga szansę na poznanie. Czy coś z tego wyniknie?
Zapomnij że istniałem, to zdecydowanie historia o narodzinach miłości, kłamstwach, intrygach, oraz wewnętrznej zmianie. Fabuła książki, jest bardzo ciekawa, głównie za sprawą dwójki kontrowersyjnych bohaterów. Laura młoda Pani Sołtys, elegancka kobieta, która chciała uchodzić za damę. Niestety jej charakter, ukazywał jak arogancję, oraz brak szacunku. Laura sprawia wrażenie postaci bardzo irytującej, jednak właśnie ta cecha nadaje książce tego smaczku.
Postać Rafała, również nie grzeszyła serdecznością do kobiet...
Autorka zwróciła uwagę na zmianę mentalną jaka dokonuje się w Laurze. Pod koniec powieści byłam przekonana, że zmieniła swoje zachowanie.
To co rzuciło mi się w oczy to powstanie trójkąta miłosnego. Laura bowiem była zareczona z Damianem jednak tego bohatera nie mogę nazwać nawet mężczyzna, gdyż wydawał się pogubionym chłopcem z skąpym portfelem. Zaskoczyły mnie pewne wątki które troszkę odbiegały od zyciowych realiów. Np wątek pasieki i mafii
dwa zupełnie różne światy ni jak mające że sobą coś wspólnego. Zakończenie trochę mnie zaskoczyło ale zarazem zaciekawiło. Z niecierpliwością czekam na kolejną część!