Witamy wszystkich na pokładzie!
Jak tylko zobaczyłam tę książkę to wiedziałam, że muszę ją mieć. Od zawsze interesuje mnie lotnictwo (siostra może potwierdzić, że potrafię na okrągło oglądać „Katastrofy w przestworzach”), więc „Turbulencja” była dla mnie pozycją obowiązkową. Czy jednak udać się w podróż, jaką ma do zaoferowania?
Jak najbardziej! Autor (doświadczony pilot) w różnych częściach książki pokazuje, jak wszystko działa od środka – od szkoleń na pilota, przez obsługę naziemną, po budowę samolotu, na samym locie kończąc. Dodaje także część o tym, jak został pilotem i może wyglądać typowy dzień z życia osoby pracującej w takim zawodzie. Wszystko jest napisane bardzo profesjonalnie i zrozumiale (w końcu wiem, o co chodzi z tym całym ciągiem!), okraszone licznymi anegdotami, garścią ciekawostek i szczyptą humoru. Ten ostatni momentami średnio mnie bawił, no ale każdy ma inne poczucie humoru. Do tego nie o to chodzi w tej książce, by bawiła, a by odpowiedzieć na nurtujące ludzi pytania – a to zostało spełnione w 100% procentach.
Dodatkowy plus książka zyskuje za wydanie. Jest ono równie profesjonalne jak treść. Dzięki zawartej w niej ilustracjom jeszcze dokładniej można zrozumieć takie rzeczy jak zasada działania samolotu. Inne natomiast ukazują ciekawostki, jak ilość pasażerów na poszczególnych lotniskach czy oświetlenie pasa. Ponadto w książce możemy znaleźć zdjęcia, które zapierają dech w piersiach. Dzięki nim chciałoby się wejść na pokład samolotu i udać się w podniebną podróż!
Mam jednak małe „ale”. Momentami książka była lekko nużąca. Jednym z powodów było to, że czytałam ją "na raz". Przez to byłam przesycona informacjami. Drugi powód jest jednak związany z książką. W różnych częściach można znaleźć informacje, które pojawiały się już przedtem. Przez to ma się wrażenie, że czyta się wciąż to samo. Rozumiem jednak, że zamysł był taki, by każdą część można było czytać niezależnie od siebie - dzięki temu można też czytać książkę na raty i wszystko rozumieć pomimo zapomnienia część informacji. Byłam więc w stanie to wybaczyć.
Z całego serca polecam książkę wszystkich pasjonatom lotnictwa. Warto wsiąść na pokład „Turbulencji”. Z dwóch powodów radzę jednak czytać książkę na raty. Dzięki temu unikniecie przesytu informacjami i się nie znudzicie w trakcie, a także dlatego, by więcej zapamiętać z tej lektury.