Co widzicie wyglądając przez okno? Może dopiero teraz, gdy jesteśmy zmuszeni, by zostać w domu, zauważamy więcej szczegółów, potrafimy się nimi zachwycić. Na szczęście jutro będzie można już pójść na spacer, spojrzeć na świat z innej perspektywy.
Nasz bohater nie musiał zamykać się w czterech ścianach. Sam o tym zdecydował, by podglądać porzuconą przed laty żonę. Obserwuje ją codziennie przez okno, przez obiektyw aparatu fotograficznego. Doszukuje się rutynowych zachowań, ocenia jej decyzje, wygląd i emocje. Świr, czy stęskniony małżonek? Socjopata, czy artysta? Jak daleko posunie się w swojej obsesji?
To opowieść o zaburzonych emocjach, trudnych relacjach międzyludzkich i chorobliwej chęci kontroli. Bohater niewątpliwie byłby ciekawym przypadkiem dla niejednego psychiatry ze swoją paranoją na punkcie porządku, harmonii, rutyny, planowania i dokańczania spraw. Nikomu nie życzę tak toksycznego partnera, przy nim mój wydaje się być wręcz ideałem.
W powieści nie ma wartkiej akcji, która by mnie wciągnęła, mimo to trudno się od niej oderwać. Nie znalazłam też bohaterów, którzy wzbudziliby moją sympatię, ale nie mogłam przestać śledzić ich losów i myśli. Styl autorki, tak oszczędny w słowa i tak bogaty w emocje wywołał u mnie karuzelę myśli i odczuć, które długo ze mną pozostaną.