"Dziecko z Auschwitz" Lily Graham miała premierę 11.03.2020 i stwierdziłam, że to już jest jej czas by zapoznać się z tą historią.
Eva uwielbiała szkicować. Mieszkała z rodzicami w pięknej Pradze. Tam też poznała swojego przyszłego męża, skrzypka Michaila. Jednak wojna zburzyła ich szczęście. Tylko dlatego, że byli Żydami trafili najpierw do obozu w Terezinie, a gdy zabrali Michaila do Auschwitz, Eva nie namyślając się wiele dobrowolnie udała się tam za nim. Nikt nawet w najgorszych koszmarach nie wyobrażał sobie jakie tam piekło przeżyją. Jednak udało im się spotkać i z ich miłości urodziło się dziecko, które tak naprawdę nie miało prawa przeżyć..
Włos się jeży na głowie, że historia ta inspirowana jest prawdziwymi zdarzeniami. To co spotkało bohaterów w książce nie mieści się w głowie, jednak ich determinacja by przeżyć jest godna wielkiego podziwu. Nie dało się tej książki czytać spokojnie i bez łez. Za każdym razem jest to dla mnie emocjonalne przeżycie. Na szczęście autorka skupiła się tutaj głównie na odczuciach samej Evy i to jej historia jest najważniejsza. Zdarzenia z Auschwitz przeplatane są jej cudownymi wspomnieniami z Pragi. Warto było to przeczytać i będę czytać dalej taką literaturę, bo trzeba pamiętać..
Dziecko z Auschwitz to rozdzierająca serce historia przetrwania w świecie, w którym życie i śmierć zależą od najbardziej trywialnych przypadków, a szczęście można odnaleźć nawet w najmroczniejszych chwilach.
Rok 1942. Eva Adami wsiada do pociągu jadącego do Auschwitz. Ledwo oddycha pod naporem obcych ciał. Wyczerpana dwudniową podróżą, myśli tylko o jednym – o wyczekiwanym spotkaniu z mężem Mich...