„Pan Przypadek i cykliści” autorstwa Jakuba Getnera to ósmy tom serii komedii kryminalnej o przygodach detektywa Jacka Przypadka. Ta część skupia się, jak łatwo się domyślić, wokół dwóch rowerowych kół. Książka podzielona jest na trzy odrębne zagadki, które jednak łączy tło obyczajowe, a nieznajomość poprzednich części nie zabiera przyjemności z lektury.
Jacek Przypadek jest błyskotliwym (a jakże) detektywem, którego dewizą jest to, że ludzie są wprost do bólu przewidywalni. On – niekoniecznie. Niektórych zachowań (ale wszak to ósmy tom) nie rozumiałam, metody wydawały mi się dość niekonwencjonalne. Natomiast szczerze polubiłam sąsiadki głównego bohatera, poczciwe starsze damy poprawiały mi humor.
Było to moje pierwsze spotkanie z gatunkiem, jakim jest komedia kryminalna, ale chyba nie zapałaliśmy do siebie sympatią pomimo dobrego początku. Z każdą stroną żarty coraz mniej mnie bawiły, opisy zagadek wydawały mi się nader absurdalne. Chyba jednak pozostanę fanką kryminałów.
Pierwsza zagadka „Mistrz kierownicy już nie ucieka” detektyw stara się odnaleźć mordercę, który... zakradł się do snów znanego rowerowego aktywisty. Druga, czyli „Jak cię zabić, draniu?” jest o kurierze rowerowym, który zostaje oskarżony o morderstwo, którego dokonał przez... laleczkę voodoo. Trzecia „O jedno kółko za daleko” opisuje kolarza, który uległ wypadkowi. Niewiadomo jednak, czy nastąpił on z powodu piorunu czy z powodu bardziej przyziemnych zjawisk. To chyba dla mnie jednak ciut za dużo.
Wspominałam już o niekonwencjonalnych metodach detektywa. Nazywany jest jasnowidzem, w biurze ma magiczną kulę, w śledztwach pomagają mu warszawscy bezdomni. Rozwiązanie zagadek za każdym razem były dla mnie zadziwiające, mimo że coś tam podejrzewałam. Bohaterowie noszą wyszukane imiona i nazwiska, a język, którym posługuje się autor jest również nastawiony na rozśmieszanie czytelnika. Jednak momentami wydawał mi się dość sztuczny i przerysowany.
„Pan Przypadek i cykliści” pozwolił otworzyć mi się na nowe gatunki książkowe. Niestety to spotkanie w moim przypadku nie zakończyło się sukcesem, którego oczekiwałam wraz z początkiem lektury. Ta część nie zachęciła mnie do sięgnięcia po poprzednie lub/i następne tomy. Nie mogę Wam go polecić z pełnym przekonaniem, ale wiem, że i tak zyskał tu sporo fanów. Pewne jest, że niektóre wydarzenia opisane z książki mają potencjał do tego, by rozweselić te zimne, jesienne wieczory.
Książkę odebrałam za punkty w portalu Czytam Pierwszy.