A kto mnie będzie niańczył?

Recenzja książki Pogromca lwów
"Pogromca lwów" zanudził mnie na śmierć.
Autorce wyszedł spod pióra kolejny literacki gniot.
Męczyły mnie wątki dotyczące bawienia dzieci.
Prawie każdy bohater niańczy jakieś dzieciątka.
Mimo że dawały im one nieźle w kość, uwielbiał je bawić.

Pani Camilla niezwykle cacka się ze swoimi postaciami.
Mąż żonę głaska po głowie, żona męża po ramieniu.
Mamy jeszcze drugi schemat zachowań.
Mąż bije żonę, a ona żyje w strachu.

Tak więc brak środka, umiarkowania, czyli tego z czym stykamy się na co dzień.
Do tego postacie są nierealnie dobre ich zachowaniom przyświeca idea altruizmu.
Myślą tylko o najbliższych, swoje dobro mając za nic.

Akcja i wątek śledztwa posuwa się jeszcze bardziej ociężale niż zwykle.
Pani Camilla nie potrafiła przykuć mej uwagi.

Momentami czytało się ten twór nawet i przyjemnie, niestety to były tylko momenty.

Niestety nie polecam tej powieści szwedzkiej autorki, nie jest ona w najmniejszym stopniu godną następczynią Stiega Larssona.
Dodał:
Dodano: 20 X 2019 (ponad 5 lat temu)
Komentarzy: 0
Odsłon: 151
[dodaj komentarz]

Komentarze do recenzji

Do tej recenzji nie dodano jeszcze ani jednego komentarza.

Autor recenzji

Imię: Arkadiusz
Wiek: 38 lat
Z nami od: 23 VII 2010

Recenzowana książka

Pogromca lwów



Info: tytuł w oryginale: Lejontämjaren Tłumaczenie: Inga Sawicka stron: 448 Rok pierwszego wydania: 2014 Rok wydania polskiego: 2015 Opis: Jest styczeń i mróz trzyma Fjällbakę w uścisku. Półnaga dziewczyna błądząc przez zaśnieżony las, wychodzi prosto na drogę. Samochód pojawia się znikąd w niewłaściwym momencie. Kiedy Patrik Hedström i jego koledzy zostają zaalarmowani o wypadku, znana jest...

Ocena czytelników: 5.25 (głosów: 24)
Autor recenzji ocenił książkę na: 3.5