Recenzja książki Diabelskie maszyny: Mechaniczna księżniczka
Koniec wieńczy dzieło - to powiedzenie idealnie pasuje do tej książki. Cassandra Clare po mistrzowsku wieńczy swój cykl "Diabelskich Maszyn", będący prequelem dla "Darów Anioła"
Autorka napisała książkę lekkim piórem a samo czytanie dzięki poetycznym opisom i dialogom pełnym humoru niesie wiele przyjemności.
Pierwsze dwieście stron toczy się niespiesznie, przyjemnie leniwie, a jednak bardzo pochłania uwagę. Wręcz bałem się że jak zacznie się dużo dziać czegoś będzie mi brakowało.
Autorka zwraca dużą uwagę zarówno na emocje jak i wygląd postaci.
Nocni Łowcy przedstawiają się jako istoty immanentnie wrażliwe, niesamowicie empatyczne. Ceniące dobro najbliższych dużo wyżej niż swoje. Są od tej reguły oczywiście wyjątki.
Niestety niektóre reakcje bohaterów wydają mi się na wyrost wielkoduszne, a autorka za bardzo skupia się na relacjach postaci.
Akcja "Mechanicznej księżniczki" toczy się w Londynie, Walii i na drodze z Londynu do Walii, końcem XIX-ego wieku.
Polecam wszystkim którzy jeszcze nie skończyli tego wspaniałego cyklu, lub mają dopiero w planach twórczość Cassandry Clare.
Info:
Tytuł oryginalny: The Infernal Devices: The Clockwork Princess
Premiera światowa: 19.03.2013
Coraz większe niebezpieczeństwo zagraża Nocnym Łowcom, w miarę jak bestselerowa trylogia New York Timesa „Piekielne maszyny” zbliża się ku końcowi. Gdyby jedynym sposobem na uratowanie świata było zniszczenie tego, co kochacie najbardziej, zrobilibyście to? Zegar tyka. Wszyscy muszą dokonać wyboru....