Mija kolejny rok po masakrze ludu Hung, pozostali nieliczni potomkowie, rządni zemsty.
Kobiecy zakon Ama, słynący z okrucieństwa też nie chce odpuścić, próbuje poznać tajemnicę, którą ten lud skrywał.
'Pamiętała, co mówili ludzie, którzy znaleźli jego ciało. Specjalnie zostawiły trupa w lesie, taka była ich reguła. Reguła zakonu. Budzić grozę.'
Jednak przeciwko zakonowi wystąpiła także Alija Low, która sama była jego członkinią. O jej okrucieństwie krążą legendy i ma wielu wrogów. To właśnie na nią zlecenie otrzymał, Kestel Netsa. Prywatny owca ma doprowadzić ją na arenę, gdzie stoczy walkę na śmierć i życie.
Autor stworzył świetny klimat, a cała historia jest konsekwentna od początku do końca.
Wątki się przeplatają się ze sobą i powoli rozwijają, nie dostajemy nic na tacy. Z każdą kolejną stroną, historia nabiera rumieńców.
Podobają mi się bohaterowie, Kestel jest swego rodzaju romantykiem, którzy wierzy w pewne ideały i nie miesza się w nie swoje sprawy. Alija jest piękna, władcza i zabójczo niebezpieczna. Początkowo nie podobała mi się kreacja pajaca, ale z kiedy ta historia ma swój finał, to stwierdzam, że jego postać pasuje idealnie do całokształtu.
Same dialogi i przemyślenia wypadają naturalnie. Nie męczą czytelnika, autor nie tworzy rozchwianych postaci, które przez pół książki toczą wewnętrzne dysputy. W odpowiednim momencie budowane jest napięcie grozy, a ilość magicznych zdarzeń jest dopuszczalna.
Książka odebrana w serwisie Czytam Pierwszy.