Antropologia sądowa bez tajemnic

Recenzja książki Deja Dead
Jestem chyba jedną z nielicznych osób, które nie widziały ani jednego odcinka serialu "Kości". O serialu słyszałam do tej pory same dobre opinie, jednak mimo wszystko ciągle jest mi on nieznany. I może też dlatego książkę "Déjà Dead" czytałam "bez skrzywienia telewizyjnego"

"Déjà Dead" to pierwszy tom serii, której główną bohaterką jest doktor Temperance Brennan. Jest ona antropologiem sądowym, pracującym w Laboratorium Medycyny Sądowej prowincji Quebec. Kobietą koło czterdziestki, rozwódką, mającą dorastającą córkę, kota, alkoholiczną przeszłość i jednocześnie udaną karierę zawodową. Walczącą jednak ciągle z cieniami przeszłości.

Pani doktor zauważa pewne podobieństwo w kilku sprawach – w ciągu kilku ostatnich lat znaleziono zwłoki kobiet okaleczone w okrutny i bardzo podobny sposób. Wzbudziło to zaciekawienie u antropolożki, jednak gdy próbowała zainteresować tym faktem oficerów śledczych, to trafiła na mur niechęci. Spowodowało to oczywiście rozpoczęcie prywatnego śledztwa przez Tempe. I to powoduje reakcję łańcuchową, o której opowiada książka.

"Déjà Dead" to książka ciekawa z kilku względów. Po pierwsze tematyka – widać, że autorka zna się na antropologii sądowej, że tematyka ta pełni istotną rolę w jej życiu. Jednak udaje jej się uniknąć pułapek "fachowości", czyli pisania książki językiem niezbyt zrozumiałym dla przeciętnego czytelnika. Opisy są przystępne, logiczne i ciekawe. Ja osobiście sporo się nauczyłam w trakcie czytania tej książki. Mimo całej obrzydliwości takiego rodzaju pracy

Kolejnym plusem są bohaterowie. Konstruowanie postaci wyszło Kathy Reichs całkiem nieźle. Są to bohaterowie bogaci w wady i zalety, pełni czysto ludzkich emocji, zarówno pozytywnych i negatywnych. Nie tylko postaci pierwszoplanowe są przemyślane. Ciekawi są również i bohaterowie drugiego planu – jak np. koledzy Tempe z jej aktualnej i dawnej pracy.

Smaczku książce dodaje opisanie dwujęzycznej i dwukulturowej społeczności Montrealu. I wpływu tego faktu na życie mieszkańców tego miasta. Postrzeganie "my – inni". Opisy miasta, zwyczajów jego mieszkańców są ciekawe, niezbyt długie, ale informacyjne. I nie nużą.

Plusem jest też osadzenie w roli detektywa – kobiety. Przyzwyczajono nas do mężczyzn na tej pozycji Autorka spisała się doskonale, tworząc postać profesjonalną, rzetelną, ale jednak podchodzącą do pracy trochę inaczej niż detektywi – mężczyźni. Zagwarantowała nam pewną rozmaitość w zalewie podobnych do siebie bohaterów powieści kryminalnych.

Ciekawa jestem dalszych części tej serii. Sporo z nich spoczywa już na moich półkach, a polowanie na resztę już się toczy

[Recenzję opublikowałam wcześniej na moim blogu - http://ksiazkowo.wordpress.com/2009/11/13/deja-dead-kathy-re...]
0 0
Dodał:
Dodano: 13 XI 2009 (ponad 15 lat temu)
Komentarzy: 0
Odsłon: 1353
[dodaj komentarz]

Komentarze do recenzji

Do tej recenzji nie dodano jeszcze ani jednego komentarza.

Autor recenzji

Imię: nie podano
Wiek: 46 lat
Z nami od: 15 IX 2009

Recenzowana książka

Deja Dead



Minął rok, odkąd Temperance Brennan opuściła Północną Karolinę i pozostawiła za sobą burzliwe małżeństwo. Praca często stawiała pod znakiem zapytania jej weekendowe plany, dlatego nie zdążyła jeszcze zbyt dobrze poznać Quebeku. Kiedy zostają odnalezione poćwiartowane zwłoki kobiety, którego części upchnięto w plastikowe torby, Tempe zaczyna dostrzegać pewien niepokojący wzór. Bez opamiętania rzuc...

Ocena czytelników: 5.04 (głosów: 12)
Autor recenzji ocenił książkę na: 4.5