Berg jest twardym mężczyzną i ponad wszystko ceni sobie niezależność. Kiedy nieoczekiwanie jego los splata się z młodziutką Miriam, jego życie zmienia się nieodwracalnie. Podróże między wymiarami i zdobywanie coraz to nowych pryzów, już nie jest na pierwszym miejscu, a Grabieżca musi mocno się wysilić, by ocalić wychowanice sekty i samemu przy tym nie zginąć.
„Zakon Krańca świata” to prawdziwy mix gatunków. Szalone Urban fantasy, czyli jeden z mich ulubionych gatunków, wiedzie tu prym. Mamy sporo magii, czy też nadnaturalnych zdolności. Dodatkowo mogłabym powiedzie, że jest to również dystopia. Autorka miała genialny, i co najważniejsze, oryginalny pomysł!
Świat jaki wykreowała Pani Kossakowska jest przerażający i przygnębiający. Koniec świata to moment, który nieodwracalnie zmienił oblicz ziemi i zniszczył bezcenną technologię. Świat, w którym system hydrauliczny i możliwość korzystania z prawdziwej łazienki jest luksusem, na który mogą pozwolić sobie nieliczni. A jeśli czegoś brakuję, należy tego szukać. Berg jest Grabieżcą, a gildia, która go wyszkoliła przestała istnieć, dlatego Berg działa samotnie, bo pozyskiwanie, to dochodowy biznes. Podróż do innego wymiaru jest niebezpieczna, lecz w innych światach można znaleźć wartościowe i pełne informacji rzeczy. Dodatkowo wszędzie można natknąć się na stwory żądne krwi.
Berg nie jest subtelnym mężczyzną. Tak właściwe, to momentami bardzo mocno mnie denerwował. Zwracał się do Miriam wulgarnie, co niemożliwie mnie irytowało. Jednak pod tą oschłością skrywa się przyzwoity facet, który chwilami potrafi zaskoczyć. Miriam bardzo często zachowuję się jak nierozważna wariatka, lecz wychowała się w sekcie, gdzie doznała wielu krzywd i można jej to wybaczyć. Urocza i nieświadoma praw rządzących światem, szybko musi odnaleźć się w nowej sytuacji. Ma wielki talent i po wielu perypetiach, to Berg zaczyna ją szkolić. Dziewczyna mnie intryguję i jestem szalenie ciekawa, jak potoczą się jej losy w przyszłość, bo sytuacja w jakiej znalazła się pod koniec tej powieść, nie napawa optymizmem.
„Zakon Krańca Świata” to lektura, którą docenią panowie, bo akcja wre, dialogi są cięte, język ostry, a sam Berg nieokrzesany. Nie jest to również romans. Relacje Berga i Miriam są bardzo skomplikowane. Mężczyzna niby jej nie lubi i wiecznie narzeka na jej obecność, a mimo to dba o nią. Autorka tworzy nieco surowych bohaterów, których nie zawsze darzy się sympatią, ale ich los nie jest obojętny czytelnikowi, dlatego trudno oderwać się od lektury.
Początek książki był dla mnie trudny, bo została wrzucona w sam środek akcji i to do świata, który bardzo mocno różni się od naszego i byłam zdezorientowana. Dopiero po kilkunastu stronach odnalazłam się w tej historii i bardzo spodobało mi się to, co zaserwowała czytelnikom autorka.
„Zakon Krańca Świata” doczekał się wznowienia i w pełni zasłużenie, bo nadal książka tętni świeżością i oryginalnością. Lektura idealna dla miłośników ostrego fantasy! Dodatkowo w książce znajdziecie ilustrację, które są świetnym dopełnieniem! Polecam 7 /10!