Anna Łacina kupiła młodzieżową połówkę mnie - mamy przecież tyle lat, na ile się czujemy, prawda? - książką "Niebo nad pustynią" a utwierdziła w przekonaniu, że warto sięgać po inne swe książki historią "Dzika jabłoń". Dlatego bez wahania zdecydowałam się przeczytać najnowszą - "Zadzwoń, kocham cię". Czy po raz trzeci odczuwam zadowolenie z twórczości Łaciny?
Weronika i Wawrzyniec znają się od przedszkola, jednak nie widzieli się przez wiele lat i dopiero ulewny deszcz sprawił, że ich drogi na nowo się przecięły - w tym samym momencie podczas meczu Polska-Szwajcaria zdecydowali się uratować z ławki pod blokiem pewnego, zmokniętego już, staruszka. To właśnie wtedy błyskawice oświetlały świat i kto wie, może również wzajemną drogę do ich serc... Ale życie to nie bajka i Weronika zaczytując swe smutki książkami, sama nie wie czy się zagubiła czy może odnalazła w relacji z sąsiadem. Brak kontaktu z jego strony sprawia, że podejmuje decyzję o wyjeździe do wujostwa do Gdyni, gdzie pod ich nieobecność ma zaopiekować się mieszkaniem i zwierzyńcem. Oczywiście jak przystało na sympatyczną historię miłości dwojga młodych ludzi, w drodze na dworzec dziewczyna spotyka... Wawrzyńca. Przelotne spotkanie sprawi, że jej pobyt nad morzem nie będzie nudny
"Cokolwiek dasz kobiecie, ona zwróci ci to z nawiązką. Dasz jej seks, ona da ci dziecko, dasz jej zakupy, ona da ci posiłek, dasz jej uśmiech, ona da ci serce." *
W najbliższej przyszłości bohaterka będzie miała okazję przekonać się o dziwnym zachowaniu towarzysza, przeżyje niejedną groźną sytuację pod mieszkaniem wujostwa a nie do końca wyjaśniony status związku z Wawrzyńcem sprawi, że czeka ich wiele chwil grozy o bezpieczeństwo drugiej osoby. Bo że bliskiej osoby, to muszą przeżyć jeszcze mnóstwo zawirowań, by się przekonać czy w ogóle coś dla siebie znaczą.
Anna Łacina z zegarmistrzowską precyzją i typowo literacką wyobraźnią poplątała losy dwójki młodych ludzi. Czytałam w swoim życiu wiele książek, których tło dotyczyło prawdziwych i w miarę bieżących zdarzeń, jednak tym razem czułam się niezwykle zadziwiona! Sięgając po powieść nie przypuszczałam jakie kryje niespodzianki... Łacina "rzuciła" swych bohaterów w wir wydarzeń lipca 2016 roku (bo wtedy rozgrywa się większość akcji): liczne zamachy terrorystyczne za zachodnią granicą czy Światowe Dni Młodzieży w Krakowie. Nasi bohaterowie znajdują się chwilami w miejscach, które należy określić jako epicentrum katastrof. Z informacji telewizyjnych znałam niemal wszystkie z opisanych tragedii, jednak przekazanie mi ich ponownie w tak szybkim czasie a na dodatek z udziałem młodych bohaterów powieści (z którymi zdążyłam się już zżyć) stało się dla mnie wyjątkowo bolesne.
"... mężczyźni nie są jasnowidzami. Jeśli ni mówisz mu , jak chłop krowie na rowie, czego oczekujesz, to on w życiu się nie domyśli." **
Autorka podarowała mi nie tylko ciekawą, intrygującą i zaskakującą opowieść, ale również stworzyła wyjątkowych bohaterów. Każda postać wnosi do tej historii coś nowego, innego, swojego. Weronika jest rok przed maturą, wciąż poddaje się decyzjom matki, choć ma już tego dosyć a jej teraźniejszość znaczą traumatyczne chwile sprzed lat. Wawrzyniec skrywa liczne sekrety, jego zachowanie bywa niezrozumiałe a w głębi serca gnębi go też wspomnienie dotyczące pewnej dziewczynki z przeszłości i jego zachowanie względem niej. Ogromnie podobała mi się kreacja ciotki Weroniki - Danuty - osoby dającej innym dobre rady - choć brzmi to jak mówienie przykrej prawdy wprost - pomimo, że jej własne życie nie było udane. A może właśnie dlatego potrafiła wyciągnąć z niego wnioski? Jak działa małżeństwo, jakie popełniamy błędy oraz co można zmienić, by było lepiej - czy jej siostra weźmie sobie tą rozmowę do serca i dla dobra całej rodziny wdroży je w codzienność?
"Jest pięć języków miłości: język dobrych słów, język drobnych prezentów, język czynów, język dotyku i język spędzania czasu." ***
"Zadzwoń, kocham cię" to powieść przepełniona różnorodnymi emocjami i uczuciami: miłość, przyjaźń, złość i niemoc przeplatają się z bólem, strachem, rozpaczą, przerażeniem i koszmarami sennymi. To historia młodej dziewczyny, na którą spadło bardzo dużo zła w krótkim czasie a jej umysł i serce nie mogły sobie z tym poradzić. Wciąż powracały do niej obrazy pełne krwi, plastikowych worków oraz "gdybanie", że może przy podjęciu innych decyzji ktoś by ocalał...
Książka pokazała też jak bardzo w obliczu trudnych przeżyć potrzebujemy wsparcia. Interesujący okazał się wątek Domów Pomocy Społecznej i bezradność przebywających tam osób czy wnoszących wiele zrozumienia Filipińczyków oraz kapłana przybywających na ŚDM. Autorka odarła z masek ojców i matki, którzy nie żyli według tego co dyktowało im serce i jątrzyli problemy oraz kłótnie. Przemiany są każdemu potrzebne. Tylko trzeba się odważyć.
Podsumowując - "Zadzwoń, kocham cię" jest powieścią pełną niespodzianek, strachu o życie najbliższych oraz licznych egzaminów jakie zdajemy w obliczu tragedii czy niebezpieczeństwa. Czy wszystkie zdalibyście śpiewająco? Kolejne zamachy znaczą losy bohaterów a jakby śladem koszmaru podąża rodzina Weroniki. Czy to ich umocni? Gorąco polecam sprawdzenie tego na własne oczy.
* A. Łacina, "Zadzwoń, kocham cię", Wyd. Nasza Księgarnia, Warszawa 2017, s. 79
** Tamże, s. 129
*** Tamże