Pech jest zjawiskiem bardzo irytującym, dopada niespodziewanie i zawsze w najmniej odpowiednim momencie. Czasami jest małym peszkiem, który tylko utrudnia jego właścicielowi wykonywanie codziennych obowiązków, niestety bywa również gigantyczny, a wtedy lepiej nie wychodzić z domu... Chociaż to pewnie i tak Cię przed nim nie uchroni.
"Szamanka od umarlaków" w 2011 roku została wydana przez Fabrykę Słów, w tym roku doczekała się wznowienia na łamach wydawnictwa Uroboros, co zaowocowało naprawdę świetną okładką, której nie mogłam się oprzeć.
"Piwnica! Ciemna, zimna, straszna, cicha piwnica! Tak, tak, tak! Toż to klasyka! Normalnie taka piwnica, że mucha nie siada! No właźże, dziewczyno, na co czekasz?"
Poznajemy Idę Brzezińską, która z wielkim rozmachem postanowiła się usamodzielnić. Nie podoba jej się, że jej rodzice nakłaniają ją do odkrywania swoich magicznych zdolności, których przecież nie posiada i postanawia uciec z domu. Niestety już pierwszy wieczór w "normalnym" świecie okazuje się totalną katastrofą. Jej współlokatorka spala się na jej oczach, a ją nawiedzają okropne wizje. Gdy jest na skraju załamania nerwowego, a umarli nie dają jej ani chwili spokoju, zostaje wezwana przez osobę, której miała unikać jak ognia. W desperacji postanawia odpowiedzieć na to wezwanie.
Książka Martyny Raduchowskiej odrobinę przypomina mi cykl "Najciemniejsze moce" Kelley Armstrong, tu również bohaterka zmaga się z darem, nad którym nie tylko nie panuje, ale i nie chce mu się podporządkować.
Przyznam się, że unikam lektur mogących wywołać strach, a więc nie mam zbyt wielkiego doświadczenia w tej tematyce, ale tu się bałam. Nie był to paraliżujący strach, ale bez wstrzymania oddechu się nie obyło. Lubujących się w lekturach grozy, pewnie rozbawią te słowa, ale ja więcej bym nie zniosła, autorka idealnie wpasowała się w granicach mojej tolerancji.
"Szamanka od umarlaków" okazała się książką bardzo pochłaniającą, gdy już zaczęłam czytać, nie mogłam przestać. Prosty, ale przesycony humorem, styl autorki jest niewątpliwą zaletą tej powieści, a gdy dodamy do tego niezwykłą umiejętność do budowania napięcia, oraz wywoływania dreszczyku grozy, otrzymujemy wielką dawkę dobrej rozrywki. Bardzo gorąco polecam!