Choćbym nie wiem jak bardzo chciał lubieć, tą powieść Małgorzaty Musierowicz, nie podołałem temu zadaniu.
Autorka prześwietnej Jeżycjady, tom za tomem, obniża loty swojego, niegdyś kunsztu, a teraz mam wrażenie lekkiej grafomanii.
Wprawdzie mamy trochę akcji, troszkę pięknych opisów, parę nowych nawet ciekawych postaci, ale coś tu nie gra.
Zdarzają się przestoje w akcji, jakbyśmy razem z autorką zrezygnowali z aut i wsiedli do bryczki, zaprzęgniętej w konia.
Jest przez to swojsko, czuć wieś i lato, ale coś nie gra.
Uwierają sztucznie poprowadzone opisy, a nawet dialogi.
Prawie wszystkie postacie są nienaturalnie dobre.
Optymizm moralny bardzo podobał mi się we wcześniejszych powieściach tego cyklu, teraz przeszkadzał.
"Wnuczka do orzechów" to jak dla mnie najsłabsza powieść Jeżycjady.
Nie polecam, a nawet odradzam. Myślę że mimo to wrócę do Jeżycjady, ale do jej wcześniejszych tomów. Ten ma tylko piękną okładkę, treść jest przeciętna.
Info:
stron: 264
data wydania: 4 XI 2014
Opis:
Dwudziesty tom "Jeżycjady" Małgorzaty Musierowicz. Jak zwykle wesoły, liryczny i krzepiący. Tym razem jednak akcja rozgrywa się na wsi, z daleka od zgiełku mieszkania przy Roosevelta 5 w Poznaniu. Wnuczka do orzechów z pewnością ucieszy i nastoletnie, i starsze fanki poznańskiej rodziny. Są tu wszystkie Borejkówny, ich rodzice, mężowie i dzieci, któ...