Autorka zaintrygowała mnie już Prologiem zabierając w "podróż" do roku 1800, kiedy to mowa jest o losach bliźniaczek i ich ojca, znanego nam z "uciekającego ze ściany" portretu. Kolejne strony odkrywały przede mną zawiłe losy obu rodzin - Elizy i Ewy. Cała opowieść w bardzo zgrabny i bez zbędnych wtrąceń sposób wartko płynie niosąc z prądem liczne zagadki, tajemnice i ukryte przekazy. Nie sposób odgadnąć co czeka czytelnika już za chwilę... Wciąż coś się dzieje a "sprawców" rozrywkowych zdarzeń jest wielu - Kalina, Francuzi, policja, Bestia a nawet duch
Bohaterów bardzo polubiłam, choć nie zawsze popierałam wszystkie działania i decyzje. Nie zabrakło "czarnych charakterów", krwi oraz wołania o pomoc. Moją największą sympatią cieszyła się jedna z młodszych postaci - syn Ewy, Jasiek. Uroczy chłopczyk, który momentami posiadał rozległą wiedzę na tematy niedostępne i niezrozumiałe przez dorosłych.
Na kartach powieści znajdują się treści listów czy też pamiętników, które pozwalają uczestniczyć w odkrywaniu przeszłości rodzin. Bardzo mnie ucieszyło, że wysnute już podczas lektury "Francuskiego zlecenia" teorie mają potwierdzenie w fabule niniejszej części. Żałuję tylko, że w samym finale Ewa podjęła właśnie "taką" decyzję... Liczyłam, że Anna Szepielak pójdzie w nieco innym kierunku...
Autorka ubarwiła swą opowieść licznymi szczegółami, które dodały jej smaku i uroku - potrawy pani Jadwigi, gra na harfie pięknej dziewczyny, stolik na telefony tuż przy łazience nazywany "miejscem mocy" czy teoria dotycząca mężczyzn, iż zawsze chcą wszystko robić odwrotnie niż im się mówi. Wśród plusów muszę wymienić również gwarę Jadwigi, kaleczony polski Sophie czy wypowiedzi Jaśka, co nieustannie wywoływało u mnie uśmiech.
Ale "Francuski klejnot" to nie tylko humor... Nie zabrakło w niej też poważnych tematów - honorowi krwiodawcy, dawcy komórek macierzystych, istota rodowych pamiątek oraz przemiana "czarnych charakterów". Szepielak pociągając za sznurki swych postaci udowodniła, że czasami trzeba wymienić nieco zawartość swojego "plecaka", by było nam lżej w dalszym życiu; trzeba pozbyć się tego co zbyteczne, co dotyczy spraw nieistotnych, przeszłych... Z niektórymi powinniśmy się pożegnać i zapomnieć o nich. Choć jak wiadomo czasami łatwiej jest problem zignorować niż stawić mu czoła.
Podsumowując - "Francuski klejnot" to piękna, życiowa i bliska sercu opowieść o symbolicznych pożegnaniach, nowych początkach, wyciąganiu ręki na zgodę oraz o losie odmieniającym życie. A wszystko to okraszone humorem i ironią Kaliny pod czujnym okiem łagodnej Bestii. Serdecznie polecam!
całość recenzji:
http://czytelnicza-dusza.blogspot.com/2017/08/anna-j-szepiel...