Książka od samego początku wywołała we mnie mnóstwo emocji. Nie nudziła mnie nawet na początku. Dość szybko wniknęłam w opowieść o otyłej i nie do końca szczęśliwej kobiecie. A kiedy do fabuły zostali wprowadzeni mężczyźni z nietypowymi upodobaniami to lektura upływała mi coraz szybciej, gdyż z ogromną niecierpliwością wyczekiwałam zakończenia. Niektórym bohaterom kibicowałam, inni denerwowali mnie podejmowanymi decyzjami. Wiele scen szokowało, niektóre zaś budziły odrazę (do gustu nie przypadły mi jedynie opisy dotyczące wypróżniania). Nie mogłam pojąć jak kobiety z własnej woli chcą być feedee?! Czym jest życie dla jednego celu, jakim jest zaspokojenie potrzeby feedera dotyczącej posiadania wypasanej, zdanej na jego łaskę, która otrzymuje jedynie ból czy upokorzenie, ale z drugiej strony ma czuć się kochana i adorowana?! Czy to nie jest przypadkiem poniżające? Jak pokazały bohaterki powieści - da się tak "żyć"...
Julita Strzebecka bardzo szczegółowo opisała postacie co sprawia, że doskonale wiemy co myślą, czują i z czego wynikają ich działania. To nieprawdopodobne jak ludzie potrafią sami sobie zniszczyć życie i jeszcze nie dostrzegać wyciągniętych na pomoc dłoni. Autorka pokazała jak wiele tajemnic skrywa społeczeństwo. Może gdzieś obok nas żyją Ci, których codzienność nie wygląda normalnie... Może ich zainteresowania nie są ujawniane... Może ukrywają wstydliwe pasje, żeby nie zostać przyłapani... A może komuś trzeba pomóc... Otwórzmy oczy i rozejrzyjmy się, bo możemy uratować komuś życie.
"Nakarm mnie" to naprawdę świetna książka. Aż nie do wiary, że to debiut! Podczas lektury byłam zdziwiona, zszokowana, zniesmaczona, ale czułam też złość i podziw, choć nie do końca był on pozytywny. A to chyba dowód na to, że to potrzebna pozycja na polskim rynku wydawniczym. Uważam, że Strzebecka trafiła w niszę i doskonale ją wykorzystała. To przecież powszechny problem - otyłość. Wielokrotnie niedostrzegana przez tych, którzy jej doświadczyli. Wiedzą, że jest im źle z nadprogramowymi kilogramami, ale nie mają na tyle silnej woli, by walczyć. Nie zawsze też mają kogoś bliskiego, na kogo mogą liczyć a jeśli nie daj Boże trafią na feedersa... Może lepiej na tym wielokropku zakończę myśl.
Podsumowując - powieść debiutantki jest napisana w bardzo przystępny sposób, dzięki czemu nie nudzi, nie przytłacza... Chyba tylko skalą problemu. Ogromnie mnie poruszyła historia Joanny walczącej z nadwagą i z nieuczciwym bariatrą. Autorka prosto i chwilami brutalnie wprowadza czytelnika w świat ludzi otyłych - stara się zagrać na emocjach, na uczuciach i pokazać, że tym można się uporać.
Objadanie się bez umiaru kontra niecodzienny fetysz - kto będzie górą w "Nakarm mnie"? Polecam Wam ten kontrowersyjny, ale zarazem intrygujący debiut.
całość recenzji:
http://czytelnicza-dusza.blogspot.com/2017/07/julita-strzebe...