"Raport pelikana" jest moim pierwszym zetknięciem się z twórczością Johna Grishama. Nie jest to typowy kryminał, raczej kolaż sensacji i thrillera.
Zawodowy, wysoko płatny morderca zwany Khamelem, zabija dwóch spośród dziesięciu sędziów Sądu Najwyższego USA. Zabójca nie zostawił praktycznie żadnych śladów. Setki funkcjonariuszy FBI nie wie nawet jak zacząć śledztwo. Podejrzewane są różne grupy przestępcze, morderca jednak jest już poza krajem. Dlatego wątek śledczy jest w powieści bardzo ubogi.
Darby Shaw studentka prawa, niezwykle inteligentna osoba, w oparciu o wiele akt procesowych, pisze niezwykły "Raport pelikana" 14 stron, które trafia do szefa FBI, a od niego do prezydenta.
Raport który może wstrząsnąć sceną polityczną a wtedy poleci wiele głów.
Tą pozycję czytało mi się go szybko, mimo tego że autor konstruował dosyć często długie zdania. Na początku była napisana ze smakiem, potem jednak mam wrażenie poziom artystyczny tego utworu nieco spadł. Podobnie tempo akcji zwalniało, niczym auto muszące zaczekać aż wyminie rowerzystę.
Bohaterowie tej powieści, są ciekawie nakreśleni, są tak prawdziwi że możemy się z nimi utożsamiać. Niestety paru z nich ginie, mimo tego, a może właśnie przez to że odgrywali ważne role.
Tytuł oryginalny: The Pelican Brief
Rok pierwszego wydania: 1992
Rok pierwszego wydania polskiego: 1993
stron: 272
Dwa równoczesne zabójstwa sędziów Sądu Najwyższego Stanów Zjednoczonych. Ameryka jest wstrząśnięta. FBI i CIA są bardzo bezradne. Śledztwo stoi w miejscu. Na trop sprawców wpada studentka prawa z Nowego Orleanu. Swoje pozornie absurdalne podejrzenia przedstawia w specjalnym raporc...