Tym razem mam okazję zrecenzować drugi tom z cyklu "Księga Wszystkich Dusz" - "Tajemnicę". Dzieło Debory Harkness zachwyciło mnie znakomicie poprowadzoną akcją, tajemniczą fabułą i cudownie romantycznym wątkiem miłosnym. Niestety wedle starej zasady druga część jest gorsza od pierwszej.
Zanim zacznę od minusów najpierw się trochę pozachwycam.
Bardzo mnie urzekł wątek miłosny, ponieważ zaczynają pojawiać się nieco pikantniejsze sceny. Wszystko jest opisane tak jak powinno być, każdy opis zawiera wszystkie szczegóły interesujące czytelnika. Ponadto ich długość jest odpowiednia, nie tak jak w innych książkach, gdzie wszystko dzieje się w przeciągu pięciu zdań.
Żałuję, że autorka tak bardzo skupiła się na relacji pomiędzy Matthew i Dianą, że kompletnie zapomniała dopilnować pozostałych wątków. Gdyby nie to, pokusiłabym się o stwierdzenie, że mojej ulubionej pisarce J.R.Ward rośnie spora konkurencja.
Jak początek książki był niepowtarzalny i tajemniczy, tak środek i zakończenie stał się totalnie nudny i przewidywalny. Akcja powtarza się i powtarza. Co prawda autorka stara się nam to powtarzanie nieco wynagrodzić, ale nie daje to takiego efektu jaki powinno.
Dodatkowym minusem jest fakt, że przez większość książki jesteśmy świadkami wielkiego planowania. Diana, Matthew i ich rodziny nie robią nic innego poza planowaniem swych kolejnych kroków.
"Diana i Matthew muszą schronić się w innym czasie. Tam gdzie być może kryje się klucz do tajemnicy…"
Nie wiem czemu, ale mam wrażenie powtórki z "Namiętności" Lauren Kate. Czas pokaże jak będzie wyglądał trzeci tom. Obym się myliła, bo naprawdę będzie mi szkoda tak wspaniałej serii.
Podsumowując mam ogromną nadzieję, że Deborah Harkness nie zniszczy tego cudownego cyklu i kolejny tom będzie tak niesamowity jak ten pierwszy.
Więcej moich recenzji znajdziecie na:
http://life-is-short-make-it-happy.blogspot.com