Pochwała macochy

Recenzja książki Pochwała macochy
Dzieciństwo kojarzy nam się w niewinnością. Mało kto podziela opinię Freuda, że dzieci są z natury złe. Uważamy je raczej za istotny nieskalane, a już na pewno nieskalane zbereźnymi myślami. A potem pojawia się Mario Vargas Llosa, który burzy nasze przekonanie i pokazuje nam, że więcej w nas naiwności niż w niejednym dziecku.
Na pierwszych stronach powieści dowiadujemy się, że don Rigoberto, który posiada synka Alfonsita z pierwszego małżeństwa, poślubił piękną, choć już czterdziestoletnią, donię Lukrecję. Akcja rozpoczyna się w dniu jej czterdziestych urodzin, kiedy dostaje od chłopca laurkę z miłosnym wyznaniem. Kobieta początkowo obawiała się, że pasierb będzie jej nieprzychylny, co doprowadzi do rozpadu jej związku. Jednak obawy okazały się nieuzasadnione. Chłopiec pokochał ją z całego serca, darzył wręcz uwielbieniem i dążył do fizycznego kontaktu między nimi, który z czasem zaczął stawać się coraz bardziej dwuznaczny. Niewinne i pełne czułości pieszczoty doni Lukrecji z pasierbem z każdą stroną nabierają coraz bardziej erotycznego wydźwięku. Sprawy zachodzą stanowczo za daleko. Doña Lukrecja oprócz miłosnych uniesień z chłopcem przeżywa także upojne chwile w małżeńskiej alkowie. Don Rigoberto każdej nocy napawa się wdziękami swojej małżonki. Świat aktualnych wydarzeń przeplata się ze światem wyuzdanych historii, które mogą być miłosnymi opowieściami kochanków, ich perwersyjnymi wcieleniami, fantazjami albo snami – sami musimy nadać im znaczenie. Rozdziały o postaciach z erotycznych obrazów, których don Rigoberto jest wielbicielem, nadały książce dodatkowy smaczek. Spotykamy w nich m.in. króla Lidii oraz jego żonę Lukrecję o cudownym zadzie. Cała sytuacja trwa w najlepsze, dopóki mały Fonsito nie pokazuje ojcu swojego wypracowania, które zatytułował „Pochwała macochy”…
Pomimo tak wyuzdanej tematyki Llosa operuje subtelnym, wręcz poetyckim językiem. Jego opisy szokują, ale też zachwycają pisarskim kunsztem, którego Nobliście z pewnością nie można odmówić. Mistrzowsko kontrastuje ze sobą niewinność dziecka z rozpasaniem doni Lukrecji, opisy nad wyraz dokładnych ablucji don Rigoberta z następującymi po nich miłosnymi wyczynami. Czystość i wyuzdanie, niewinność i perwersja doskonale się uzupełniają.
0 0
Dodał:
Dodano: 02 I 2012 (ponad 13 lat temu)
Komentarzy: 0
Odsłon: 405
[dodaj komentarz]

Komentarze do recenzji

Do tej recenzji nie dodano jeszcze ani jednego komentarza.

Autor recenzji

Imię: nie podano
Wiek: 34 lat
Z nami od: 02 I 2012

Recenzowana książka

Pochwała macochy



Don Rigoberto, miłośnik erotycznego malarstwa, wyznawca pedantycznych praktyk higienicznych, amator seksualnych fantazji, znajduje w swej drugiej małżonce, donii Lukrecji, nader pojętną partnerkę. Pomna niewdzięcznej roli przypisywanej macochom, donia Lukrecja stara się pozyskać względy pasierba. Małżeński świat miłości bez uprzedzeń i ograniczeń zostaje poddany przez dziecko ciężkiej próbie. Uos...

Ocena czytelników: 5.31 (głosów: 8)
Autor recenzji ocenił książkę na: 5.5