Doskonale zapamiętałam Iwonę Małgorzatę Żytkowiak po lekturze Świata Ruty, który wbił mi się w pamięć. Wiedziałam, że "Matka swojej córki" to nie będzie lekka i relaksująca lektura, ale nie przypuszczałam, że tak mną wstrząśnie. Alkoholizm u bliskich osób odciska swe piętno na wszystkich wokół, choć sami pijący wypierają się swej choroby. Autorka przedstawia nam obraz matki alkoholiczki widziany oczami jej córki, ale również poznajemy punkt widzenia samej Niny i jej siostry Zyty.
Nina, główna bohaterka powieści, jest kobietą w kwiecie wieku, która ma dorosłe dzieci i drugiego męża, Lucjana. Elegancka, lubiąca się modnie ubrać. Jednak kobieta ma skłonność do topienia swoich smutków i żali w alkoholu, kupuje małe buteleczki i oszukuje sama siebie. Jej alkoholizm wzmógł się po śmierci męża, a piwo pozwalało zasnąć. Potem sięgała po mocniejsze trunki, aby samotność nie była taka straszna. Poznała Lucjana, znowu miała towarzystwo i oparcie, jednak mąż okazał się straszną sknerą i kobieta piła, aby się oderwać od rzeczywistości. O jej piciu wiedziała siostra i wyrażała swoje zdanie na ten temat - bez skutku. Wiedziała i córka, Joanna, która po nocach jechała do matki wezwana przez pijaną kobietę. Sama wplątana w toksyczny związek, motała się miedzy matką, a mężem. Wreszcie Nina trafiła do szpitala w stanie zatrucia alkoholowego. Czy to da jej do myślenia?
Dla mnie "Matka swojej córki" jest przerażająca i prawdziwa aż do bólu. Sama stykałam się z podobnymi sytuacjami jak Joanna, na szczęście to nie byli moi rodzice, ale równie bliska osoba. Alkoholizm kładzie swoją dłoń na wszystkich bliskich alkoholika, a najgorsza jest bezsilność, bo alkoholik sam musi chcieć przestać pić. Nie można go zmusić... niestety.
Czytałam i miałam ochotę odłożyć książkę , nigdy do niej nie wracać i zapomnieć, ale nie dało się. Kilka godzin i ją przeczytałam, z łzami w oczach i ściśniętym sercem.
Iwona Małgorzata Żytkowiak daje czytelnikowi niezłego kopa i przewraca mózg do góry nogami, To jest naprawdę mocna książka, a przy tym bardzo głęboka. Mnie poruszyła i łatwo się jej nie pozbędę z mojej głowy....
http://markietanka-mojeksiazki.blogspot.com/2017/03/matka-sw...