Zoey wraca do świata żywych. Ostatnie przeżycia osłabiają dziewczynę psychicznie. Wsparcia oraz zrozumienia szuka w silnych ramionach swojego wojownika. Ich więź staje się silniejsza. Młoda kapłanka rozważa pozostanie wraz ze Starkiem na wyspie Skye. Tutaj bowiem odnajduję spokój, którego od tak dawna nie zaznała. Pod czujnym okiem królowej Sgiah Zoey zgłębia arkana pradawnej magii, która przez inne wampiry już dawno została zapomniana. Jednak sielanka nie może trwać wiecznie. Neferet w darze ciemności dopuszcza do kolejnego brutalnego morderstwa. W takich okolicznościach Zoey podejmuję decyzję powrotu do Tulsy by razem z przyjaciółmi stawić czoła okrutnej rzeczywistości. Tymczasem romans Stevie Rea z Rephaimem staję się "prawdziwym" związkiem i przestaje być tajemnicą. Nyks wybacza Rephaimowi i przygarnia go pod swoje skrzydła. Ofiarowuje mu dar ale także informuję, że musi ponieść konsekwencje za swoje czyny. Pomimo akceptacji ze strony bogini Smok nie potrafi wybaczyć Rephaimowi, że to właśnie przez niego stracił swoją ukochaną. Ponowny chaos i rozłam wśród adeptów oraz wampirów Domu Nocy zmusza Zoey i jej przyjaciół do opuszczenia miejsca, które było kiedyś im tak bliskie. Patrząc na wszystkie poprzednie części widzimy jak duet matka-córka uczy się na błędach i rozwija losy adeptów wtapiając nowe wątki w historię walki ciemności ze światłością. W tej części nie ma uganiania się za facetami, nie ma też tej prostoty i naiwności baraniego stadka ( a przynajmniej jest ona ograniczona do minimum). Tym razem skupiamy się na Zoey, która bardzo wydoroślała od momentu wstąpienia do Domu Nocy i choć po stracie Heatha i pobycie w Zaświatach wciąż nie doszła do siebie to widać, że nie jest już tą samą nastolatką, która zamiast skupić się na walce dobra ze złem wolała rozpaczać nad swoim życiem miłosnym. Fakt, że nie chce wrócić do tego "burdelu na kółkach" wcale w moim odczuciu nie wpływa negatywnie na ocenę postaci. W końcu powiedzcie sami chcielibyście wracać do chaosu i walki z ciemnością czy wolelibyście zostać na wyspie z dala od wszystkiego co złe ? Myślę, że czasem każdy z nas chciałby uciec od problemów, od codzienności i od życia, które nie zawsze jest usłane różami. Dlatego jak mogłabym nie zrozumieć Zoey, że wyspa tak ją do siebie przyciągała, że wolała spędzić ten czas właśnie tam ? Może dla niektórych jest to pusta historyjka ale ja widzę przesłanie jakie niesie ze sobą cała seria Domu Nocy. Do nas. Do czytelników. Przyjaźń tak silna, że każdy z przyjaciół Zoey jest w stanie oddać za nią życie tak samo jak ona za nich. Wiara w drugą osobę, wsparcie i zaufanie - właśnie to cechuję tych młodych ludzi. Sami pomyślcie jak ciężko w dzisiejszych czasach o taką przyjaźń, o więź do końca życia a nawet i dłużej. To nie tylko Dom Nocy, w którym poznajemy wampiry - to również szkoła życia o której wiele z nas zapomniało. Jako wierna czytelniczka serii Dom Nocy polecam ją wielbicielom tego typu klimatów. Wielbicielom fantastyki, która wciąga i oczarowuję nas walką dobra ze złem ale także przypomina nam jak ważna jest lojalność, przyjaźń i miłość kiedy świta kładzie nam kłody pod nogi. recenzja pochodzi z bloga: www.worldbysabina.blogspot.com
00
Dodał:WorlbySabina Dodano:12 III 2017 (ponad 8 lat temu) Komentarzy: 0 Odsłon: 243
Opis
Zoey wróciła z Zaświatów, by zająć należne jej stanowisko najwyższej kapłanki Domu Nocy. Powrót dziewczyny cieszy jej przyjaciół, jednakże pojawia się obawa, czy po stracie Heatha Zoey poradzi sobie z rzeczywistością oraz czy jej związek z atrakcyjnym wojownikiem Starkiem okaże się pocieszeniem. Tymczasem dla Stevie Rae relacje z Rephaimem, Krukiem Prześmiewcą, stają się coraz cenniejsze. Wią...