Do przeczytania "Pokuty" skłoniły mnie zachwyty nad tą książką i wrażenie, że tylko ja jej nie czytałam.
Książka porusza tak wiele problemów małych i dużych, że to aż niemożliwe, że zmieściła się w 400 stronach.
Rodzina Tallisów: wiecznie chora mama, ojciec, którego nigdy nie ma w domu i dwie córki oraz syn na studiach, do tego przyjaciele, pracownicy, dalsza rodzina - w pierwszej części poznajemy całą tę zbiorowość, relacje między nimi, wydarzenia z pozoru zwykłe, które mogłyby się wydarzyć w każdej rodzinie. Jednym z takich zdarzeń jest widziana oczami trzynastoletniej dziewczynki scena między Cecillią (starsza siostra) a Robbiem (chłopiec, któremu rodzina Tallisów pomaga), później dziewczynka czyta intymny list Robbiego i na dodatek widzi tych dwoje w niedwuznacznej sytuacji w bibliotece. Wszystko to błędnie interpretuje i zaczyna się dramat...
Dramat Briony będzie ją prześladował długie lata... Dziewczyna, potem kobieta za wszelką cenę będzie próbowała naprawić błąd z przeszłości.
Oprócz tego zdarzenia (wspaniale ukazanego, z perspektywy trzech zainteresowanych osób), które zaważyło na losach wszystkich głównych bohaterów, McEwan podejmuję też kwestię wojny (wojna jako piekło, cierpienie, ofiary; rola pielęgniarek itp.), lubi wdawać się w szczegóły, dzięki czemu mamy wrażenie, że historia jest tym bardziej rzeczywista. Jest też w "Pokucie" podniesiony problem kobiet - ich edukacji, roli w społeczeństwie, praw; autor mówi także o podziale klasowym, być może nie tak bardzo akcentowanym, lecz istniejącym. Dzięki Cecilli i Robbiemu poczytamy o miłości i wierności.
Kolejnym tematem jest rola artysty, twórcy - w tej roli Briony Tallis. Już jako dziewczynka pisała opowiadania, sztuki teatralne. Poznajemy ją jako osóbkę ciekawą świata, spełniającą się w tworzeniu, pragnącą sukcesów na tym polu. Briony łapczywie "chwyta" każdą sytuację, dialogi, podgląda, podsłuchuje - szuka inspiracji, treści dla swojej sztuki. Dopiero, gdy już znajdzie interesujący ją temat, jej wyobraźnia zostaje włączana do działania. Problem artysty i jego sztuki, jego roli i granic działania oraz możliwości stają się jakby głównym tematem książki. Ostatni rozdział, przynosi nam Briony - staruszkę, ale wciąż artystkę, pisarkę, wielkiego kreatora, a nawet Boga. Czy w związku z tym możliwe jest odkupienie jej winy z dzieciństwa? McEwan, czy raczej Briony udziela nam odpowiedzi na to pytanie...
"Pokuta" była dla mnie książką niekiedy dość męczącą, ale przede wszystkim zaskakującą, podziwiam jej pomysł, wielowarstwowość, kreację Briony, nawiązania do technik i stylów klasyków (m.in. Joyce,a czy W. Woolf). Ostatni rozdział - rewelacyjny w moim odczuciu.
Opublikowane na:
http://dajprzeczytac.blogspot.com/