Czy taka inna?

Recenzja książki Świat Ruty
„Świat Ruty” Iwony Żytkowiak zapowiadał się na obiecującą obyczajówkę. Mamy do czynienia z Ireną, która potrąciła Rutę – uważaną za niezbyt akceptowaną miejscową dziwaczkę. Ofiara trafia do szpitala, a życie Irki toczy się dalej, raczej niespecjalnie pozytywnie. Oprócz wypadku, bohaterka musi się zmierzyć z szarą, ponurą codziennością, a przede wszystkim z niewiernym mężem…

Gdy otwieramy powieść „Świat Ruty”, wita nas prolog w postaci metafizycznego opisu. Cała książka jest poprzetykana takimi właśnie wstawkami. Jednym się to spodoba, innym nie – po prostu jest to taka próba upoetyzowania tekstu. Można to przełknąć, bo buduje jego atmosferę.

Ten jednak składa się nie tylko z historii wnętrza Ruty i codziennych zmagań. Oprócz tego czytelnik może sobie poczytać o… przeszłości rodziny nieszczęsnej ofiary wypadku. Sprawa sięga II wojny światowej.

Nie jestem zadowolona z powieści. Spodziewałam się zupełnie czegoś innego. Spodziewałam się obyczajówki, w której Irka będzie poznawać dziwną osobę, być może się z nią zaprzyjaźni. Dobra, rozumiem, Ruta w śpiączce, to co się w niej dzieje, jest pisane kursywą, okej, wszystko jasne, tytuł powieści się zgadza. Ale… pozostaje niedosyt. Historia jakby urywa się bez finału, puenty, przerwana w połowie. Jasne, można powiedzieć: „jak to w życiu, przedstawiony został tylko jego skrawek”. Szkoda tylko, że autentycznie zabrakło mi Ruty. Rozumiem, że ta śpi. No, ale co było dalej?

Koniec końców miało być o inności – nie zauważyłam tego w ogóle. Temat został uszczypnięty w historii o rodzicach dziewczyny? No proszę was ja, niby jak to miałoby być odczuwalne na odludziu, na którym się znaleźli? A może dlatego, że ich związek był nieakceptowany? Eee tam – tyle romansideł już o tym napisano, że po prostu niekoniecznie jest to jakieś dziwne, nienormalne. Rzeczywiście chciałam poznać Rutę, ale nie było mi to dane. Udało mi się dowiedzieć tylko, w jaki sposób jej rodzice przeżyli wojnę. To mnie, jako czytelnika, zawiodło.

Jest pewna zaleta tej książki, którą należy docenić bez względu na to, czy „Świat Ruty” wpisuje się w czyjś gust, czy też nie. Oprócz ładnego, nawet stylizowanego lekko na poetycki, języka, powieść prezentuje nam zakamarki Barlinka, opisując trochę jego historię. To świetna sprawa, gdyż zwykle akcje powieści są osadzone w wielkich miastach, nikt za bardzo się nie wczuwa w ich przeszłość. Tu małomiasteczkowość i opisy trwania poniemieckich kamienic faktycznie aż zachęcają do odwiedzin tego miejsca.

„Świat Ruty” nie wpisał się w mój gust. Po części dlatego, że nie dowiadujemy się, co było dalej z Rutą, a po części dlatego, że za mało o przygodach Irki było. To fajnie, że wstępujemy w historię, tyle tylko, że mam wrażenie, że jest ona trochę bez celu podana. Ale być może, ktoś z tej książki więcej wyniesie, komuś bardziej przypadnie do gustu…
0 0
Dodał:
Dodano: 25 X 2016 (ponad 8 lat temu)
Komentarzy: 0
Odsłon: 150
[dodaj komentarz]

Komentarze do recenzji

Do tej recenzji nie dodano jeszcze ani jednego komentarza.

Autor recenzji

Imię: Ola
Wiek: 36 lat
Z nami od: 02 V 2009

Recenzowana książka

Świat Ruty



Świat nie wybacza zbrodni i inności. Mglisty poranek rozpoczyna kolejny dzień życia Ireny. Nic nie zapowiada, że będzie zupełnie inny niż poprzedni… że odmieni wszystko. Z chwili zamyślenia wyrywa ją pisk hamulców, tępy odgłos uderzenia i huk ciała uderzającego o jezdnię. Targana wyrzutami sumienia Irena postanawia pojechać z poszkodowaną do szpitala. Tak poznaje Rutę i jej rodziców. I kiedy wyda...

Ocena czytelników: 4.25 (głosów: 2)