Dużo tu miejsca poświęcone niczemu... Coś się zaczyna i wisi tak w powietrzu, bez celu. Nie tego oczekuję po Murakamim...
Noc, ukazujące nam się w każdym podrozdziale zegary wskazują upływ czasu. Noc, która nie śpi, żyje własnym życiem. Nie ma tu ciszy i pustki. Są ludzie, są zdarzenia, są całodobowe restauracje, hotele dla par, itp.
Ktoś nie śpi, nie może spać, nie chce spać - poszukuje odpowiedzi na wewnętrzne pytania, szuka siebie. Ktoś inny z kolei śpi nieustannie, już dwa miesiące i w tym śnie wędruje pomiędzy swoimi "ja". Dwa przeciwieństwa - siostry, które różnią się chyba pod każdym względem. Murakami tutaj nie zaskakuje - jedna z nich (Eri) to piękność, modelka, która wydaje się dość próżna, niezbyt inteligentna, ale i po co jej to, skoro ma urodę? A druga (Mari), oczywiście, ta gorsza, która musi radzić sobie z syndromem dziecka, które stanowi tło. Jest bystra, mądra, ma pęd do wiedzy. Historia jakich wiele...
Wszyscy bohaterowie, na pozór nie związani ze sobą, jak możemy się spodziewać, w mniejszym bądź większym stopniu zostaną połączeni. Każda postać ma coś do powiedzenia, coś, co skrywa głęboko w duszy. Wydaje się, że każda z nich szuka partnera do rozmowy, kogoś, komu może zaufać i wylać ze swego wnętrza wszelkie niepokoje.
Narracja - temat numer jeden w opiniach o tej książce. Zachwytom nie ma końca, bo oto widzimy wszystko okiem kamery. Niekiedy autor-reżyser raczy nas zbliżeniami, dostrzegamy wtedy wszystkie ważne (albo i nie) szczegóły, czasem obserwujemy bohaterów z ukrycia, Murakami stosuje tu bogaty wachlarz ujęć i tricków rodem z filmu. I taki sposób prowadzenia narracji jest zaskakujący, interesujący, ale na dłuższą metę nieco męczący. Dlatego filmy się ogląda, a nie czyta...
Opublikowane na:
http://dajprzeczytac.blogspot.com/