Przyznać muszę, że historia opowiedziana przez Siglera naprawdę mnie wciągnęła. I choć początkowo przypominała mi „Przebudzenie labiryntu” Rainera Wekwertha oraz film „Cube”, to szybko okazało się, że autor stworzył coś nowego, odrębnego. Jego styl, lekkość pióra, pomysł na fabułę, tempo akcji, jak i sami bohaterowie (zwłaszcza Bishop) przemawiają do mnie i przekonują do tego, by sięgnąć po kontynuację. Zwłaszcza, że zakończenie historii otwiera naprawdę spore możliwości do popuszczenia wodzy wyobraźni… Aż strach pomyśleć, co też czekać będzie na bohaterów w drugim tomie trylogii.
Podsumowując – Po „Alive. Żywi”, choć skierowane głównie do nastolatków, z powodzeniem sięgnąć mogą również i starsi czytelnicy, amatorzy fantastyki jako takiej. Jest ciekawie. Jest mrocznie. Jest tajemniczo. Momentami… koszmarnie. To historia ukazująca konsekwencje zderzenia niewinności dziecka z brutalnością otaczającej je rzeczywistości. To opowieść o tym, jak człowieka zmienia poczucie władzy i czym jest człowieczeństwo jako takie. To książka, której kontynuację chcę poznać.
Zachęcam do zapoznania się z całą moją recenzją dostępną na blogu:
http://magicznyswiatksiazki.pl/alive-zywi-scott-sigler/