Dawno temu miałam okazję przeczytać chyba dwie pierwsze części cyklu Panny i wdowy i muszę przyznać, że wtedy nie zrobiły one na mnie większego wrażenia.
Zupełnie inaczej jest z Miłośnicą. Jest to jedna z powieści biograficznych napisanych przez panią Nurowską. Poświęcona jest bardzo ciekawej, intrygującej i nietuzinkowej postaci - Krystynie Skarbek.
Krystyna Skarbek miała bardzo szczęśliwe dzieciństwo. Wychowywała się w Trzepnicy, majątku położonym niedaleko Piotrkowa Trybunalskiego. Bardzo kochała swojego ojca hrabiego Jerzego Skarbka dzieląc z nim jego pasje i zamiłowania szczególnie do koni i do Trzepnicy. Mniejszą rolę w jej życiu, zwłaszcza w okresie dzieciństwa i wczesnej młodości, odegrała matka Stefania Goldfeder wywodząca się z bogatej rodziny żydowskich bankierów. Dopiero po śmierci ojca i opuszczeniu majątku, co było ogromnie traumatycznym przeżyciem dla młodej Krystyny, ich wzajemne relacje znacznie się poprawiły.
Krystyna dwukrotnie była mężatką chociaż żadnego ze swoich mężów nie darzyła prawdziwym uczuciem. Pierwszym jej mężem był przemysłowiec Karol Gettlich, drugim podróżnik, pisarz i dyplomata Jerzy Giżycki.
To właśnie z nim przebywała na placówce w Abisynii, kiedy doszła ich wiadomość o wybuchu II wojny światowej.
Małżonkowie wyjechali do Francji, gdzie ich drogi zupełnie się rozeszły (formalnie jednak rozwiedli się dopiero tuż po zakończeniu wojny).
Krystyna wyjechała do Anglii. Tam zgłosiła się do służby w agencji brytyjskiego wywiadu SOE (Kierownictwo Operacji Specjalnych - zajmowało się organizowaniem dywersji i wspomaganiem ruchu oporu na okupowanych przez Niemców terenach). W Budapeszcie, dokąd została wysłana z pierwszą swoją misją, spotkała Andrzeja Kowerskiego, z którym połączyło ją wielkie uczucie. I choć ich związek był bardzo burzliwy uczucie to przetrwało aż do śmierci Krystyny w czerwcu 1952 roku (a można pokusić się o twierdzenie, że przetrwało jej śmierć o czym świadczy fakt, że wolą Kowerskiego było, aby po jego śmierci pochowano go w grobie Krystyny na cmentarzu St. Mary's w Kensal Green w Londynie).
Miłośnica nie jest typową powieścią biograficzną. Nurowska zastosowała tu bardzo ciekawy sposób prowadzenia narracji. Uczyniła swoją bohaterką i jednocześnie narratorką postać całkowicie fikcyjną, młodą dziennikarkę Ewę. Straciwszy pracę w trudnych latach stanu wojennego w Polsce Ewa dostaje propozycję zebrania materiałów o agentce brytyjskiego wywiadu, Polce Krystynie Skarbek znanej także jako Christine Granville. Kiedy jej zleceniodawca rezygnuje z usług Ewy dziennikarka nie zaprzestaje poszukiwań. Zafascynowana postacią Krystyny stara się zebrać o niej jak najwięcej informacji docierając do ludzi, którzy ją znali, kochali i szanowali.
Poszukiwania prowadzone przez Ewę, wycinki z polskich i angielskich czasopism, fragmenty dziennika Krystyny (z którym związana jest pewna ciekawostka) przeplatają się z opowieścią o życiu - bohaterskich wyczynach i miłosnych przygodach pięknej Krystyny.
W powieści Marii Nurowskiej zafascynowała mnie przede wszystkim postać Krystyny Skarbek. Gdzieś, kiedyś, "obiło mi się o uszy" jej nazwisko. Ale to tylko tyle. Teraz okazało się, że była to nieprzeciętna osoba. Niesamowicie odważna można nawet powiedzieć, że aż do przesady. Wydawało się, że nigdy nie czuła strachu. Dlatego też w trudnych sytuacjach nie traciła zimnej krwi i dzięki temu potrafiła wyjść cało z z najgorszych opresji, ratując przy tym także swoich towarzyszy. Podejmowała się często spektakularnych, brawurowych akcji. Wielu ludzi zawdzięcza jej życie. Jednocześnie potrafiła być niesamowicie skromną osobą, traktującą swoje wyczyny jak coś całkiem naturalnego.
Krystyna była piękną kobietą, choć jej urok nie wynikał wyłącznie z jej zewnętrznego wyglądu, ale także z zachowania, ze specyficznego sposobu traktowania mężczyzn. Mężczyźni, którzy ją znali podkreślali, ze pomimo tego, iż nie przywiązywała większej wagi do stroju i nie malowała się, była bardzo kobieca, emanowała wprost kobiecością. Szybko się "zakochiwała" i równie szybko traciła zainteresowanie dla swego kochanka. Prawdziwe, głębokie uczucie łączyło ją prawdopodobnie tylko z Andrzejem Kowerskim . Można pokusić się o twierdzenie, że był on miłością jej życia. Co nie zmieniało faktu, że ciągle zdradzała go z innymi mężczyznami.
Wydaje się, że takie podejście do miłości powinno być, i zapewne jest, skazą charakteru bohaterki powieści Nurowskiej. A jednak postać Krystyny nie przestaje fascynować. I co najważniejsze ci zdradzani, oszukiwani i porzucani mężczyźni także byli do końca zafascynowani jej osobą, a niektórzy nadal ją kochali. Jeden z nich nazwał ją Miłośnicą - kobietą kochającą życie we wszystkich jego przejawach.