"- Jestem Eadlyn Schreave. Jesteś następną osobą, która będzie rządziła krajem, i będziesz pierwszą kobietą, która zasiądzie na tronie samodzielnie. Nikt - powiedziałam - nie jest potężniejszy od ciebie."
Dodał: Miravelle
Dodano: 19 V 2015 (ponad 10 lat temu)
"- Wiem, że wszyscy to mówią - zaczęła mama i odgarnęła mi włosy - ale to najlepsza rada, jakiej ci mogę udzielić: bądź sobą.
Łatwiej to powiedzieć niż zrobić, bo kim ja tak właściwie byłam? Połową pary bliźniąt. Następczynią tronu. Jedną z najpotężniejszych osób na świecie. Największą zasłoną dymną w kraju.
Nie tak po prostu córką. Nie tak po prostu dziewczyną."
Dodał: edziulka
Dodano: 15 VI 2015 (ponad 9 lat temu)
"Może istniał ktoś, kto chciałby mnie pocałować, nawet gdyby ciekło mi z nosa, albo był gotów pomasować mi ramiona po ciężkim dniu spędzonym na obradach państwowych. Może uda mi się znaleźć kogoś, kto nie wyda mi się aż tak przerażający i kogo w naturalny sposób będę mogła wpuścić za chroniący mnie mur. Możliwe jednak, że prosiłam o zbyt wiele."
Dodał: edziulka
Dodano: 15 VI 2015 (ponad 9 lat temu)
"Każdy z nich mógł z łatwością skierować mój świat na nową orbitę. Nie podobało mi się to, chciałam sama decydować o mojej życiowej ścieżce. Zastanawiałam się, czy właśnie dlatego otoczyłam się murem - czy obawiałam się, że każdy kto go przekroczy, odbierze mi kontrolę."
Dodał: Miravelle
Dodano: 19 V 2015 (ponad 10 lat temu)
"- Wildcat185, nie masz pozwolenia na start! Powtarzam, nie masz pozwolenia na start!
Pani Wooly nie dotarła do wieży.
- Wieża, tu kapitan McKinley, ruszam na misję ratowniczą.
- McKinley!- darł się głos w słuchawkach.- Co ty, do cholery, wyprawiasz? Nie masz pozwolenia!
- WIeża, przykro mi, ale muszę lecieć.
- Stój, Wildcat 185, otworzymy ogień...
-Wieża, tu chodzi o moje dzieci. Są w strefie Phoenix. Lecą po nie.
- Jezu, McKinley.
W tle słychać było mnóstwo głosów wykrzykujacych rozkazy do pilotów innych samolotów, wydające pozwolenia na start i przypisujące maszyny do pasów.
- Leć po swoje maluchy, Hank- powiedział nagle głos z wieży.- Niech cię Bóg ma w swojej opiece. Wildcat 185, masz pozwolenie na start."
Dodał: agunia96
Dodano: 07 X 2016 (ponad 8 lat temu)
"- Powodzenia Wooly- rzucił Caldwell, po czym odwrócił się na pięcie.
- To małe dzieci!- darłem się za nim.- Dwoje nastolatków, ośmiolatka i pięcioletnie bliźniaki! Pięcioletnie bliźniaki!. Dotarliśmy tu aż z Monumentu, żeby ich uratować! Naprawdę nam pan nie pomoże?!
I nagle ten pilot w masce i mundurze pędził już ku mnie. Chwycił mnie mocno- naprawdę mocno- i usłyszałem jego głos przez elektroniczny głośniczek maski:
- Jakie bliźniaki z Monumentu?
Już otwierałem usta, żeby odpowiedzieć, ale zerwał maskę z twarzy i go poznałem.
To był pan McKinley. Nasz sąsiad.
To był pan McKinley, Dean.
Tata Henry'ego i Caroline."
Dodał: agunia96
Dodano: 07 X 2016 (ponad 8 lat temu)
"Wszystko, przez co przeszliśmy, wszystkie te okropne rzeczy, które nam się przydarzyły... To już nic. Wszystko to warte było tego, żeby Batiste znalazł mamę."
Dodał: agunia96
Dodano: 07 X 2016 (ponad 8 lat temu)
"Ale to się nie stanie. Nasz plan jest taki, że dziecko będzie mówiło do Jake'a tatusiu, a do mnie Dean, i tak jest okej. Nie muszę mieć tytułu. Ale chcę tę robotę."
Dodał: agunia96
Dodano: 07 X 2016 (ponad 8 lat temu)
"Twoja matka wrzeszczy, że spóźnisz się na autobus. Widzi już, jak nadjeżdża. Nie zatrzymujesz się, żeby ją przytulić i powiedzieć jej, że ją kochasz. Nie dziękujesz za to, że jest taka dobra, serdeczna, cierpliwa. Oczywiście, że nie-pędzisz w dół po schodach i mkniesz w kierunku przystanku. Tylko że jeśli to był ostatni raz, kiedy widziałeś swoją matkę, to jednak jakby trochę żałujesz, że się nie zatrzymałeś i nie zrobiłeś tych wszystkich rzeczy. A może nawet, że nie spóźniłeś się na autobus."
Dodał: agunia96
Dodano: 02 X 2016 (ponad 8 lat temu)
"- Przysięgam ci, Noro Grey, że od dziś na zawsze należę do ciebie. Jestem twój. Przyjmij i chroń moją miłość, ciało i duszę. - Składając tę obietnicę, Patch podał mi pierścionek.
- Patch - wyszeptałam.
- Jeżeli cię zawiodę, rozpacz i żal będą dla mnie wieczną karą. - Patrzył mi w oczy ze szczerością. - Ale nie zawiodę cię, aniele. Nigdy cię nie zawiodę."
Dodał: roxxet
Dodano: 15 I 2013 (ponad 12 lat temu)