"Możesz już przestać płynąć Lily. W końcu dotarliśmy do brzegu." |
Miravelle dodał: 10 X 2017, 20:46:48 |
głosy: +0 | -0 |
|
"- Lily - Szepcze, patrząc na mnie szczerze. - Możesz być najlepszą rzeczą, jaka kiedykolwiek mi się przytrafiła." |
Miravelle dodał: 10 X 2017, 20:46:35 |
głosy: +0 | -0 |
|
"To zatrzymuje się tutaj. Ze mną i z tobą. To kończy się z nami." |
Miravelle dodał: 10 X 2017, 20:46:09 |
głosy: +0 | -0 |
|
"Nie ma czegoś takiego jak źli ludzie. Wszyscy jesteśmy tylko ludźmi, którzy czasami robią złe rzeczy." |
Miravelle dodał: 10 X 2017, 20:45:54 |
głosy: +0 | -0 |
|
"Jeśli w przyszłości… jakimś cudem znowu będziesz w stanie się zakochać… zakochaj się we mnie." |
Miravelle dodał: 10 X 2017, 20:44:03 |
głosy: +0 | -0 |
|
"Opiera się plecami o balustradę i splata ręce na piersi.
– Urodziłaś się w Bostonie?
Kręcę głową.
– Nie. Po studiach przeprowadziłam się tu z Maine.
Marszczy nos i wygląda to całkiem seksownie – facet w koszuli Burberry i z fryzurą za dwieście dolarów, który robi śmieszne miny.
– Więc trafiłaś do bostońskiego czyśćca, co? To musi być okropne.
– Co masz na myśli?
Kącik jego ust lekko się unosi.
– Turyści traktują cię jak miejscową, miejscowi traktują cię jak turystkę.
Śmieję się.
– Rany, to bardzo trafny opis sytuacji.
– Mieszkam tu od dwóch miesięcy. Nie trafiłem jeszcze nawet do czyśćca, więc idzie ci lepiej niż mnie." |
Miravelle dodał: 10 X 2017, 20:43:01 |
głosy: +0 | -0 |
|
"Fotografia jest rozmazana, więc początkowo trudno to było dostrzec. Ale te włosy poznałabym wszędzie. To moje włosy. Nie sposób ich przeoczyć na tle leżaka z polimeru odpornego na ekstremalne warunki. To zdjęcie zrobione przez Ryle’a na dachu tamtej nocy, kiedy się poznaliśmy. Najwidoczniej powiększył je tak bardzo, żeby nikt nie mógł się domyślić, co na nim jest. Zbliżam dłoń do szyi, bo mam wrażenie, że krew wrze mi w żyłach. Naprawdę robi mi się gorąco." |
Miravelle dodał: 10 X 2017, 20:42:25 |
głosy: +0 | -0 |
|
"Znów czuję, że mi się przygląda.
– To mi się podoba – mówi w końcu. – Ta twoja szczerość.
Podoba mu się moja szczerość. Chyba się rumienię.
Milczymy chwilę i znów słyszę jego głos:
– Żałujesz czasem, że ludzie nie są bardziej przezroczyści?
– To znaczy?
Trąca kciukiem kawałek odłupanego tynku, aż ten odrywa się od elewacji. Wyrzuca go za balustradę.
– Mam wrażenie, że każdy udaje kogoś, kim nie jest, a głęboko w środku wszyscy jesteśmy tak samo popieprzeni. Po prostu jedni ukrywają to lepiej niż inni.
Albo się upalił, albo ma niebywałe skłonności do introspekcji. Tak czy inaczej, nie przeszkadza mi to. Według mnie najlepsze rozmowy to te, w których nie ma prawdziwych odpowiedzi.
– Nie wydaje mi się, żeby odrobina powściągliwości była czymś szkodliwym – mówię. – Naga prawda nie zawsze jest przyjemna.
Przygląda mi się badawczo.
– Naga prawda – powtarza. – To mi się podoba. – Odwraca się i idzie na środek dachu. Reguluje oparcie jednego ze stojących tam leżaków i sadowi się na nim, po czym wsuwa ręce pod głowę i patrzy w niebo. Biorę sąsiedni i ustawiam go w takiej samej pozycji.
– Lily, powiedz mi jakąś nagą prawdę." |
Miravelle dodał: 10 X 2017, 20:42:04 |
głosy: +0 | -0 |
|
"– Wiesz, jaka część ciebie doprowadza mnie do największego szaleństwa? – Przysuwa palce do moich ust i obrysowuje mój uśmiech. – One – mówi. – Twoje usta. Uwielbiam to, że są równie czerwone jak twoje włosy i nawet nie musisz ich malować." |
Miravelle dodał: 10 X 2017, 20:40:55 |
głosy: +0 | -0 |
|
"– Masz pojęcie, do ilu drzwi pukałem, żeby cię znaleźć?
Kręcę głową, bo nie mam pojęcia. Ale skoro o tym mowa… Skąd, do diabła, wiedział, gdzie mieszkam?
– Do dwudziestu dziewięciu – mówi. Potem unosi ręce i powtarza tę liczbę, pokazując ją na palcach i szepcząc: – Dwudziestu… dziewięciu.
Mój wzrok ześlizguje się na jego ubranie. Ma na sobie lekarski kitel i… O rany. Wygląda w nim o niebo lepiej niż w jednoczęściowej piżamie i znacznie lepiej niż w koszuli Burberry.
– Dlaczego pukałeś do dwudziestu dziewięciu drzwi? – pytam, przechylając głowę.
– Bo mi nie powiedziałaś, które mieszkanie jest twoje." |
Miravelle dodał: 10 X 2017, 20:40:31 |
głosy: +0 | -0 |
|