"-Mogę wiedzieć, co ci do łba strzeliło? - zagadnął z przekąsem Pan Objawień.
-Skąd miałem wiedzieć? - Głos Samaela brzmiał jak szorowanie papierem ściernym po kamieniu.
-A ty drugi mądry - sarknął Gabriel do Kamaela. - Przecież domyślałeś się, co go łączy z Hiją?
Hrabia palatyn Głębi rozłożył bezradnie ręce.
-Myślałem, że śpi.
-No, to nie zabieraj się więcej do myślenia. Kiepsko ci wychodzi. Co z nim? Dał się w ogóle opatrzyć?
-Dał, bo zemdlał. - Kamael podrapał się w policzek.
-A jak się ocknął, zrobił następną rozróbę - wychrypiał Ryży Hultaj. - I zamknął się w baraku.
-Długo tam siedzi?
-Pół dnia i całą noc, aż do teraz.
Gabriel z westchnieniem potarł brodę.
-Ktoś próbował z nim gadać?
-Ja - powiedzuał Kamael. - Wyrzucił mnie.
-Ściślej rzecz biorąc, razem z drzwiami - dodał Samael." |
hyazinth dodał: 08 I 2010, 23:01:50 |
głosy: +5 | -0 |
|
"- Tandetny - mruknął Daimon, oceniając nóż. - Znaki źle wycięte, widzisz? Ta nóżka w dół, a ogonek powinien być zakręcony. Tamten bohomaz to co ma niby być? Pentakiel? Beznadziejny.
W tym samym momencie zlądował Kamael.
- Człowieku - jęknął na widok inwokatora. - Zdejmnij z siebie ten idiotyczny szlafrok w gwiazdki! Wyglądasz jak palant. Na ulicę też byś tak wyszedł? Dno, Abbaddonie. Z roku na rok stają się coraz gorsi.
Na dźwięk tytułu Freya nieszczęsny mag rozpłakał się. Łzy strachu płynęły po policzkach, rozmazując demoniczny makijaż.
- Żałosne - powiedział Kamael (...)
Z obrzydzeniem podniósł w dwóch zmumifikowaną rękę.
- Niby wisielca, tak? Wyrzuć to, facet. Jeszcze rozniesiesz jakąś zarazę. I przemaluj ściany. Czarne wnętrza są przytłaczające." |
hyazinth dodał: 08 I 2010, 23:00:37 |
głosy: +4 | -0 |
|
"Bezczelny dupek!-wrzasnął poirytywany Michael, potrząsając szafranowymi lokami- Zmusił nas do stania cały dzień w swojej pieprzonej sali tronowej za kare, że mu podskakujemy. Niby małe anielęta w kącie" |
hyazinth dodał: 08 I 2010, 22:58:40 |
głosy: +4 | -0 |
|
"-Nie mogłem...-powtarzał w kółko-Niech mi jasność wybaczy, nie mogłem go zabić.
Niebieskie oczy pana zastępów pociemniały z bólu.
-Powiedział Zrób to dla mnie, Michale. A ja nie mogłem. Zrozumcie, nie mogłem...Cholera jasna, nie mogłem i już! Nie gapcie się tak!
Milczące postaci archaniołów rozwiały się jak dym.
Pojawiła się na ich miejsce inna twarz. Pogrążonego w rozpaczy, zdruzgotanego potępieńca, który nie miał już po co żyć. Maska, w jaką zmieniło się po klęsce oblicze Lucyfera. Razjel miał czas dobrze się jej przypatrzeć, kiedy przedarł się po kryjomu do Głębi, żeby poskładać i opatrzyć strzaskaną podczas upadku, zmasakrowaną nogę nowego władcy Otchłani. Lucyfer na jego widok odwrócił się do ściany i nie wypowiedział żadnego słowa." |
hyazinth dodał: 08 I 2010, 22:57:12 |
głosy: +4 | -0 |
|
"Żeby tylko nie przepuścili jakiejś asteroidy czy podobnej cholery, która grzmotnie w Ziemię, kiedy my będziemy się bili - burknął Michał. - I co wtedy, panowie? Zostaniemy ze skrzydłami w nocniku." |
hyazinth dodał: 08 I 2010, 22:55:20 |
głosy: +6 | -0 |
|
"O nogi Daimona otarła się czarna kotka.
- Kicia - powiedział anioł, przytulając zwierzątko. Oczy mu zalśniły. Kotka przymróżyła ślepia, mrucząc intensywnie. Frey gniewnie zacisnął usta. Odwrócił się z kotem w ramionach, wbił czarne źrenice w twarz chlipiącego maga.
- Mówi, że ją ukradłeś. Nie chcę wiedzieć, co miałeś zrobić z tym zwierzątkiem, skurwysynu, bo wyrwałbym ci z dupy nogi i wepchnął obie do gardła. Lubię koty, rozumiesz? Oddasz ją właścicielom, do których tęskni, a jeśli nie, wykpię cię choćby z grobu i zrobię z twoich flaków ozdobną girlandę. Dotarło" |
hyazinth dodał: 08 I 2010, 22:54:44 |
głosy: +6 | -0 |
|
"- Ten hotel ma więcej gwiazdek niż cała cholerna droga mleczna." |
hyazinth dodał: 08 I 2010, 22:52:29 |
głosy: +9 | -0 |
|
"Razjel spojrzał mu w oczy.
— Dlaczego do tej pory nie odsunąłeś Lucyfera od władzy? Bez ciebie zginąłby w tydzień.
Asmodeusz uśmiechnął się lekko.
— W trzy dni — powiedział.
Archanioł nie zrozumiał. Na jego twarzy pojawił się pytający wyraz.
— Ja bym mu dał trzy dni — wyjaśnił Zgniły Chłopiec. — Potem poleciałby na pysk. Jest romantykiem, porywczym nadwrażliwcem i niezłym żołnierzem, ale masz rację, polityk z niego żaden. A ty, czemu służysz interesom Gabriela?
Razjel potarł palcem podbródek.
— Służę interesom Królestwa. Jestem lojalny wobec Gabriela, bo darzę go szacunkiem, przyjaźnią i pewnym podziwem. Uznaję jego wyższość, Asmodeuszu. Nie ma nikogo, kto lepiej podołałby obowiązkom regenta. Sam to przyznałeś." |
hyazinth dodał: 08 I 2010, 22:47:21 |
głosy: +5 | -0 |
|
"— Jesteś wielkim artystą, Asmodeuszu — powiedział szczerze mag. — Marnujesz talent. Powinieneś poważnie zająć się malarstwem.
— Poważnie zajmuję się stręczycielstwem — uprzejmie przypomniał demon." |
hyazinth dodał: 08 I 2010, 22:32:55 |
głosy: +5 | -0 |
|
"— Witaj, destruktorze — zaszemrał tuż przy uchu anioła ledwie słyszalny szept.
Daimon natychmiast otworzył oczy.
— Duma? Jak tu wlazłeś?
Paskudny pysk Anioła Śmiertelnej Ciszy wykrzywił uśmiech.
Aaa, ma się różne sposoby.
— Do diabła, to moja prywatna łazienka! Nie zamawiałem towarzystwa, w każdym razie nikogo twojego pokroju.
Duma potarł płaski nos.
— Nie odpowiadają ci moje wdzięki? — zarechotał. Daimon uniósł się na łokciach i usiadł.
— Anielice — powiedział powoli. — Rozumiesz? Lubię anielice. Którego słowa nie zrozumiałeś?
— Ja też — wyznał Duma. — Chociaż chyba wolę demonice. Są gorętsze. I łatwiejsze, co tu kryć." |
hyazinth dodał: 08 I 2010, 22:32:26 |
głosy: +6 | -0 |
|