"Żyjąc w Nowym Jorku, bez przerwy słyszę o wartościach rodzinnych, ale nic z tego nie widzę. [...] Ludzie tutaj nie są ze sobą niczym związani, nie mają żadnego poczucia przynależności." |
parisienne dodał: 28 XII 2010, 19:28:59 |
głosy: +0 | -0 |
|
"Każdego dnia dziękuję Bogu za to, że urodziłam się w Afryce, każdego dnia. Jestem dumna z tego, że pochodzę z Somalii, jestem dumna ze swojego kraju. [...] Nie licząc kwestii obrzezania, nie oddałabym niczego, co mnie spotkało w dzieciństwie." |
parisienne dodał: 28 XII 2010, 19:27:50 |
głosy: +0 | -0 |
|
"Przypomniałam sobie wszystkie zapachy dzieciństwa, wszystkie lata spędzone na pustyni, kiedy te drzewa i ten piasek były moim domem. O, Boże! To właśnie jest moje miejsce na Ziemi. [...] Ogarniało mnie szczęście, bo wróciłam do miejsca, którego byłam częścią, i smutek, bo je utraciłam. Patrzyłam wokoło i nie mogłam się nadziwić, że zdołałam tak długo bez tego wszystkiego wytrzymać. Zupełnie jakbym otworzyła drzwi, do których nie śmiałam się zbliżyć aż do dzisiejszego dnia, i odnalazła za nimi niezapomnianą część samej siebie." |
parisienne dodał: 28 XII 2010, 19:25:26 |
głosy: +0 | -0 |
|
"Już przez sam fakt, że jesteśmy modelkami, ludzie są skłonni traktować nas albo jak boginie, albo jak idiotki. Z tym drugim podejściem spotykałam się nieraz - wielu ludzi sądzi, że ktoś, kto zarabia na życie swoją twarzą, koniecznie musi być głupi. Już słyszę te uwagi wymawiane z pełną wyższości miną: Modelka? Fatalnie - bezmózgowie. Jedyne, co musi zrobić, to ładnie wyglądać przed kamerą." |
parisienne dodał: 28 XII 2010, 19:21:05 |
głosy: +0 | -0 |
|
"Potrzeba odrobiny odwagi, myślał, aby spojrzeć sobie w twarz i powiedzieć: jestem zepsuty. Zrobiłem źle i zrobię znowu." |
Ariena dodał: 28 XII 2010, 19:14:07 |
głosy: +0 | -0 |
|
"- Przecież chodziło o Twoje...
- Zawsze o to chodzi- odparł- kiedy się coś robi. To tytuł komedii, w której gramy." |
Ariena dodał: 28 XII 2010, 19:12:34 |
głosy: +0 | -0 |
|
"(...)na mądrość trzeba zasłużyć." |
annie28 dodał: 28 XII 2010, 17:54:39 |
głosy: +3 | -7 |
|
"(...)I czy nie było lepszą drogą mieć do czynienia ze smutkiem i stratą, by znaleźć to Cię rozprasza?" |
annie28 dodał: 28 XII 2010, 17:42:20 |
głosy: +1 | -5 |
|
"Nigdy się nie poddawaj" |
annie28 dodał: 28 XII 2010, 17:34:37 |
głosy: +2 | -5 |
|
"Adepci umierali. To wiedzieliśmy wszyscy. Sama byłam świadkiem śmierci dwóch spośród trzech osób, które zmarły od czasu mojego przybycia do Domu Nocy. Było zatem wiadomo, że jesteśmy śmiertelni. Nie wszyscy natomiast wiedzieli, że ostatnio zmarła trójka zmartwychwstała, odrodziła się, czy też… do diabła, chyba najprościej będzie powiedzieć, że stali się stereotypowymi wampirami: wysysającymi krew monstrami, w których nie pozostała ani odrobina człowieczeństwa. I do tego okropnie śmierdzieli.
Ja o tym wiedziałam, bo miałam nieszczęście zobaczyć coś, co początkowo uznałam za duchy pierwszych dwojga zmarłych adeptów. Kiedy zaczęły ginąć ludzkie nastolatki i wyglądało na to, że ktoś próbuje wrobić w ich śmierć wampira, od razu było wiadomo, że coś tu śmierdzi – zwłaszcza że znałam dwóch chłopaków, którzy zginęli w pierwszej kolejności, więc przez pewien czas interesowała się mną policja. Jeszcze bardziej śmierdziało to, że jako trzeciego porwano Heatha.
Nie mogłam tak po prostu pozwolić mu zginąć. Poza tym niejako przypadkiem zostaliśmy Skojarzeni. Dzięki pomocy Afrodyty dowiedziałam się, jak podążyć za Skojarzeniem i odnaleźć Heatha, a policja była przeświadczona, że uratowałam go – choć w bardzo kiepskim stanie – z rąk seryjnego mordercy.
Co naprawdę odkryłam?
Moją rzekomo nieżyjącą przyjaciółkę i jej obrzydliwe sługi. Wydostałam stamtąd Heatha (stamtąd – to znaczy ze starych tuneli z czasów prohibicji, znajdujących się pod nieczynnym już dworcem w Tulsie) i stawiłam czoło Stevie Rae. Czy też raczej temu, co z niej pozostało" |
Germka dodał: 28 XII 2010, 11:22:34 |
głosy: +4 | -4 |
|