"Nad głowami graczy cyrkowa trupa „Czterdziestu Latających Braci Carazito” wyczyniała sztuczki na trapezach, a dodatkową atrakcją były cztery rosomaki z kagańcami na pysku i „Sześc Sióstr Nimfetek” z San Diego... Grasz sobie normalnie w oczko, stawki wzrastają, nagle spoglądasz do góry i widzisz półnagą czternastoletnią dziewczynkę, którą goni warczący rosomak."
Dodał: LittleGreenBag
Dodano: 21 VI 2011 (ponad 13 lat temu)
00
"To główna zateta eteru – człowiek zachowuje się jak nawalony żul z jakiejś dziewiętnastowiecznej irlandzkiej powieści... Zupełnie traci podstawowe zdolności motoryczne. Rozmazana wizja, zero równowagi, język jak kołek, brak połączenia między ciałem a mózgiem. Co jest w sumie interesujące, bo mózg działa w tym czasie mniej więcej normalnie... Widzisz jak się upodliłeś, ale nic nie możesz z tym zdrobic."
Dodał: LittleGreenBag
Dodano: 21 VI 2011 (ponad 13 lat temu)
00
"Jeszcze mniej więcej przed rokiem na przedmieściach można było zauważyc ogromną planszę z napisem:
NIE IGRAJ Z MARIHUANĄ!
W NEVADZIE: POSIADANIE – 20 LAT,
HANDEL – DOŻYWOCIE!
Nie było mi więc wesoło, kiedy snułem się w tę sobotną noc wozem załadowanym zielskiem po sam dach i z łbem pękającym od kwasu."
Dodał: LittleGreenBag
Dodano: 24 V 2011 (ponad 14 lat temu)
00
"A może właśnie to powinniśmy zrobic? Wpisac adwokata jako kierowcę i posłąc go na linię startu z łbem pulsującym od eteru i kwasa. Ciekawe, jak by to przyjęli? Nikt nie ruszyłby w pościg z tym pojebem. Zaliczyłby dach na pierwszym zakręcie i skasował z czterech, pięciu konkurentów – czyste kamikaze."
Dodał: LittleGreenBag
Dodano: 22 V 2011 (ponad 14 lat temu)
00
"- Nie, ale wkręciłem mu, że przyjechaliśmy vincentem black shadow. O mało się nie zesrał.
- Spoko. Ale co z butami? I butami do golfa? Siedzimy w samym środku pierdolonego terrarium dla jaszczurów! A jakiś debil jeszcze im polewa browar! Zaraz nas rozpieprzą na kawałki! Jezu, widziałeś kiedyś tyle krwi? Ilu już zabiły? - Wskazałem na stado gapiące się na nas. - O w mordę, spójrz tylko na tę bandę! Chyba nas zauważyły!
- To stolik prasowy – odpowiedział adwokat. - Zaraz tam pójdziesz podpisac akredytację. Dobra, kończymy już z tym. Załatw ich, a ja pójdę zobaczyc pokój."
Dodał: LittleGreenBag
Dodano: 22 V 2011 (ponad 14 lat temu)
00
"W sumie nie mieliśmy więc wyboru: musieliśmy podjąc rękawicę rzuconą nam przez kwas i pokonac rzeczywistośc w uczciwej walce: przebrnąc przez wszystkie kurtuazyjne pierdoły, odstawic samochód na parking hotelowy, zmierzyc się z recepcjonistą, zbajerowac gońca, podpisac wniosek o akredytację – i oczywiście wszystko nielegalnie, z ostrą fazą wyraźnie widoczną na pysku – ale musimy to zrobic."
Dodał: LittleGreenBag
Dodano: 21 V 2011 (ponad 14 lat temu)
00
"Chciałbym mieć sutannę – powiedziałem. - Może się przydac w Las Vegas.
Niestety, wszystkie sklepy z kostiumami były zamknięte, a nie bardzo nam się uśmiechało włamywanie do kościoła.
Właściwie po co ci sutanna? - dziwił się adwokat. - Pamiętaj, że większośc glin to porządni, ziejący nienawiścią katolicy. Wyobrażasz sobie, co ci gnoje mogliby nam zrobic, gdyby złapali nas nacpanych i nałojonych, w kradzionych sukienkach. Jezu, urwali by nam jaja!"
Dodał: LittleGreenBag
Dodano: 19 V 2011 (ponad 14 lat temu)
00
"Oczywiście był jeszcze czynnik społeczno-psychologiczny. Za każdym razem, gdy życie się komplikuje, a coraz więcej gości czegoś od ciebie chce, jedynym prawdziwym lekiem jest nawalenie się najbardziej wyrafinowaną chemią i wyprawa na pełnym gazie z Hollywood do Las Vegas. Żeby wyluzowac się na słonecznym słońcu pustyni. Po prostu zroluj dach i wszystko miej w dupie, wysmaruj sobie twarz kremem do opalania i ruszaj w rytm muzyki ryczącej na cały regulator – no i przyda się z pól litra eteru."
Dodał: LittleGreenBag
Dodano: 19 V 2011 (ponad 14 lat temu)
00
"Między nami pojawiły się jakieś paskudne wibracje – tylko dlaczego? Ogarnęła mnie frustracja i zakłopotanie. Czyżby nie było między nami zrozumienia? Czy stoczyliśmy się do poziomu otępiałych bestii?"
Dodał: LittleGreenBag
Dodano: 18 V 2011 (ponad 14 lat temu)