Czytając pierwsze strony powieść zapowiadała się na rewelacyjny horror. Bardzo podobał mi się pomysł na całość, mistyczne stwory, czarna magia, pościg, polskie akcenty- Kraków, polskie legendy, Bazyliszek. Jednak potem wszystko się jakoś rozmyło. Koniec zamiast prowadzić czytelnika w napięciu do zakończenia, ostatnie strony bardzo mnie nużyły i nic po zamknięciu książki nie zostało, tylko smak rozczarowania. Naprawdę szkoda, bo zapowiadało się na bardzo doby horror.