-Na temat sprawy "Ognia" zmieniałem długo zdanie. Tam jednak było dużo bandytyzmu. Były bandziory i była elita, która niewiele wiedziała. Być może należał do niej "Ogień". Ja broniłem sprawy, jak adwokat, który nie ma w niej interesu finansowego, ale mitologizujący. Wbrew sobie. Bo tam współpracowało około 3 tysięcy ludzi. Uważam, że słusznie broniłem. Czułem pewne zobowiązanie wobec kolegów, którzy byli w partyzantce "Ognia", a potem trafili do seminarium. Mówiłem, że świat to nie czarne - czarne, białe - białe. Ale dziś uważam, że biali by pewnych rzeczy nie robili. To były jednak paskudne czasy...
ks. prof. Józef Tischner [edytuj opis]
Czytelnicy tej książki polecają
Niestety zbyt mało osób przeczytało tę książkę, aby móc polecić Ci inne publikacje.
Możesz dodawać nowe lub edytować istniejące tagi opisujące książkę. Pamiętaj tylko, że tagi powinny być pisane małymi literami oraz być dodawane pojedynczo: