Dodano: 24 IX 2013, 21:04:21 (ponad 11 lat temu)
Lubię książki tego autora, bo wydają mi się lekkie, ale jednocześnie nie są durne ani nie są napisane ohydnie prostym językiem.
Tę książkę umieściłabym gdzieś między "Love story" a "Nagrodami". Zdecydowanie wolę dłuższe utwory Segala, ale czytanie "Ostatniego akordu" też sprawiło mi przyjemność.
Wzięłam ją ze sobą na wakacje. Czytało się ją szybko. Brakowało mi trochę jakiegoś zaskakującego zwrotu akcji, czegoś szokującego, sama nie wiem. Miałam nadzieję, że końcówka mnie zaskoczy.
Cieszę się, że ją przeczytałam, ale raczej nie sięgnę po nią kolejny raz (zostali mi jeszcze "Absolwenci" i mam nadzieję na coś w stylu "Doktorów", "Nagród" albo "Aktów wiary").