Podniosła tylko na niego oczy, a on łagodnie i tak wolno jak statek wypływający z portu przytulił ją do siebie. Było to nieuniknione, nie mogła się oprzeć. Przyciągał ją do siebie coraz bliżej i bliżej. Spojrzał na jej twarz, podniesioną ku niemu, po czym przylgnął wargami do jej ust. Ancella przez chwilę była świadoma tylko tego, że jego usta są twarde, a podświadomie spodziewała się, że będą miękkie. Nagle jak błyskawica przeszył ją ogień, który w nim wyczuwała. Wnikał w nią drażniąco, podniecająco, ogarniając ją nieubłaganie, a wraz z nim nadeszła słabość, przynosząc ze sobą wrażenia tak rozkoszne, że Ancella nie mogła już myśleć, tylko czuła. [edytuj opis]
Czytelnicy tej książki polecają
Niestety zbyt mało osób przeczytało tę książkę, aby móc polecić Ci inne publikacje.
Możesz dodawać nowe lub edytować istniejące tagi opisujące książkę. Pamiętaj tylko, że tagi powinny być pisane małymi literami oraz być dodawane pojedynczo: