Dodano: 13 VI 2022, 14:25:51 (ponad 3 lat temu)
„Ukryci” wskoczą na półki księgarń 15 czerwca i myślę, że wiele osób już czeka, czy przypadkiem nie pojawiła się ta książka w empiku wcześniej. Aczkolwiek, przecież jeszcze jest kwestia tego, że na targach książki w Warszawie można było ją zdobyć o wiele wcześniej i już być po lekturze. Ja miałam okazję ją czytać już w drodze na targi i powiem szczerze, że… no właśnie, było warto?
Ale najpierw o czym w ogóle jest ta książka. A jest to thriller psychologiczny, czyli coś innego niż dotychczas nam serwował autor. Fabuła opiera się na poszukiwaniu chłopców, którzy są uprowadzani. Jako pierwszego przedstawia nam Piotrka, niepełnosprawnego syna Marty. Matka jest załamana, świat jej się wali na głowę, a policja wcale nie posuwa się w poszukiwaniach do przodu. Dlatego kobieta postanawia wziąć sprawy w swoje ręce i przy okazji poznaje Marka, którego syna również porwano. Czy uda się im ich znaleźć? A może wpadną w kłopoty? Do tego wszystkiego pojawia się psychiatra, który ma wyciągnąć z zakamarków umysłu świadka to, co mógł zobaczyć, a przy okazji pomóc znaleźć chłopców. Zbieg okoliczności? A może wręcz przeciwnie, jest to dziwne?
No powiem szczerze, że już po okładce wiedziałam, że będę chciała tę książkę przeczytać. Był to moment, gdy pojawiła się w zapowiedziach wydawnictwa, ale nie czytałam opisu. Taki mój nawyk od jakiegoś czasu, bo czasami zbyt wiele jest zdradzane w tych właśnie opisach. Okazało się, że to świetny thriller psychologiczny, choć zakładałam, że będzie to raczej kryminał znając wcześniejszą twórczość autora.
Myślę, że w tej książce zostało poruszone wiele trudnych tematów i jest niezwykle fascynująco, bo mimo wszystko nie czuć, że to było zrobione by grać na uczuciach. Niepełnosprawne dzieci są porywane, ale dlaczego akurat takie? Można by powiedzieć, że będziemy bardziej współczuć rodzicom, ale mi również od razu przyszło na myśl czy któreś z nich nie jest w to zamieszane, albo czy któryś rodzic nie chciał się pozbyć problemu. I tak właśnie autor podsuwa wiele poszlak, podsuwa pytania i buduje uczucie niepokoju. Do tego gabinet psychiatryczny, który miał być miejscem pomocy, aby się wyżalić, znaleźć odpowiedzi, a jest w nim bardzo dziwnie.
Generalnie myślę, że to jeden z lepszych polskich thrillerów psychologicznych i choć dość szybko dowiadujemy się co i jak, bo do końca książki zostaje nam mniej więcej 1/3 gdy już wszystko wiemy, to do samego końca budowane jest napięcie, a wyścig z czasem i porywaczem nie pozwala odłożyć książki na bok.
Polecam, bo autor mnie niezwykle zaskoczył i mam nadzieję, że to pierwsza z wielu jego tego typu powieści.
Użytkownik nie wystawił oceny książce.