Jakże często zdarza się, że przypadek kieruje naszym życiem? Stawia na naszej drodze ludzi, którzy wkrótce stają się dla nas kimś niesłychanie ważnym.
Zuzanna, urodzona na Kresach Wschodnich, doskonale pamięta realia sprzed wojny oraz jej pierwszych lat. O późniejszej ucieczce, tułaczce, wreszcie niechlubnych latach komunizmu w Polsce, opowiada wnukowi, Arturowi. Chłopak przekonuje się, jakie ma szczęście, żyjąc w czasach znacznie spokojniejszych od czasów wojennych.
Historia Zuzanny z przeszłości, o poszukiwaniu miłości i mozolnym budowaniu rodzinnego szczęścia, przeplata się z losami Artura w czasach obecnych. Czy i jego wreszcie spotka szczęście? Czy odnajdzie swoją miłość? Kim stanie się dla niego Ania, zwana przez chłopaka przekornie „Czupurkiem”?
Piękna historia o przeplatających się ze sobą losach, trudnych przeszkodach do pokonania i o miłości, która scala wszystko w jeden piękny obraz. [edytuj opis]
Czytelnicy tej książki polecają
Niestety zbyt mało osób przeczytało tę książkę, aby móc polecić Ci inne publikacje.
Książka zachwyciła mnie piękną okładką i spodziewałam się po niej dużo więcej. Całkiem ciekawa jest opowieść Zuzanny, babci Artura. Przyjemnie się ją czytało. Czasy wojny, okupacji przypadły na dzieciństwo Zuzanny. A później dalsze życie, rodzina, dziecko. Miłość jest pięknie przedstawiona. Nie ma porywów serca, wielkich uczuć, namiętności. Miłość rozwijała się łagodnie, przez lata, żeby później być tą dojrzałą, trwałą miłością. W zdrowiu i chorobie, w śmiechu i płaczu. Pokonująca trudności, miłość, która nie jest ulotnym uczuciem, a decyzją. I za to duży plus. Natomiast postaci Artura od początku nie polubiłam. Bardzo mnie drażnił. I te ciągłe pytania, co by było gdyby. I tak na prawdę bardzo przeszkadzała mi w czytaniu historia Artura, która przeplatała się z historią Zuzanny. Wiem, że tak miało być, historia dawna i historia współczesna. Ale uważam, że gdyby losy Zuzanny były bardziej rozbudowane, a Artur był tylko gdzieś tam w tle, to książka tylko by zyskała. Ale to tylko takie moje zdanie.